Wpis z mikrobloga

Chyba mam odpowiedź co najprawdopodobniej stało się @Hake. A po wpisach pokazywał, że wybył tam aby zwiedzać, poznawać i bawić się, wyrywać laski etc. Usłyszałem dzisiaj od kolegi, że Tajlandia ma bardzo restrykcyjne przepisy odnośnie narkotyków, czyli przemyt, rozprowadzanie itd, a przede wszystkim bardzo surowe kary dożywotniego więzienia.

Tutaj fragment artykułu z poniższej strony, na temat jednego Polaka, którego za przemyt skazano na 12 kar śmierci.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ciemna-strona-raju-Miejsca-gdzie-wakacyjny-blad-mozna-przyplacic-zyciem-7271761.html

Michał był w Południowo-Wschodniej Azji kilka razy. W Bangkoku wynajmował pokój od Tajki, która odezwała się do niego już po tym, jak wrócił do Polski. Wiedząc o finansowych problemach znajomego, proponowała zarobek – kilka przesyłek z ecstasy. Około dziesięć takich anonimowych korespondencji uszło mu płazem. Resztę pieniędzy miał odebrać osobiście podczas kolejnej podróży do Tajlandii. Przyłapano go z towarem, kiedy zupełnie się tego nie spodziewał, na peronie kolejowym. Okazało się, że znajoma Tajka to policjantka, a całą akcję wcześniej zaplanowano. Aresztowany, Pauli został w końcu skazany na 12 kar śmierci. Ponieważ w ostatniej chwili przyznał się do winy, sąd łaskawie zamienił kilkanaście wyroków śmierci na dożywotnie więzienie. Z jakimi warunkami wiąże się bycie osadzonym za narkotyki w Tajlandii, opisał w wydanej przez siebie książce „12x śmierć”. Wyszedł na wolność jako jedna z kilku osób, które każdego roku doświadczają łaski uniewinnienia ze strony Króla Tajlandii. Pomogło mu w tym pisemne poparcie trzech polskich prezydentów: Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego.

#hake