Wpis z mikrobloga

Szanowni Wykopowicze.

Spotkałem świętych!

Dziś wieczorem tj. 26.12.2018 moja żona płacąc za przejazd autostradą A1 w Rusocinie, podjechała odrobinę za daleko, więc musiała otworzyć drzwi, żeby zapłacić.. nie zauważyła, że podczas tej czynności jej torebka z całą zawartością wypadła na drogę. Zorientowaliśmy się o stracie dopiero wjeżdżając do garażu przy domu... Szybko złapałem za telefon żeby zlokalizować telefon żony, generalnie bez nadziei na sukces... Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że poszukiwany telefon jest 50m ode mnie... Moja reakcja była taka, że moja lepsza połówka po prostu bezwiednie wrzuciła torebkę do bagażnika a nie zgubiła ją przy bramce...
Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że od bramki autostradowej jedzie za nami znalazca torebki.
Szok był tak duży, że ani ja ani moja żona nie zdołaliśmy zareagować...

W torebce była gotówka, karty, iphone... ogólnie sporo rzeczy wartościowych.
A my potrafiliśmy tylko powiedzieć "dziękuję" i pozwolić naszym świętym odjechać... Szok był nie do opisania.

Nie umiem powiedzieć co bym zrobił gdyby udało mi się jeszcze raz porozmawiać z naszymi świętymi... piszę tego posta w nadziei, że to przeczytają i dowiedzą się jak bardzo jesteśmy im wdzięczni! Chciałbym cofnąć czas... żeby jeszcze raz z nimi porozmawiać... po prostu powiedzieć.. no wiecie... że ....
  • 5
  • Odpowiedz