Wpis z mikrobloga

„Środowiska korwinowskie i narodowe nagłaśniają aferę # euroweek2018, gdzie polskie dziewczynki integrowano towarzysko z kolorowymi imigrantami, jakieś przytulanki i towarzyskie uściski próbując przedstawić jako „pedofilię”. Przejrzałem na ten temat artykuł na Mediach Narodowych i trochę stosownie oznaczonych zdjęć na Instagramie, i jako żywo ani żadnej „pedofilii”, ani niczego co by sugerowało wykorzystywanie seksualne tam nie zauważyłem. Młodzieżowa prawica zatem znowu się kompromituje próbując nieudolnie wmawiać określone fakty tam gdzie ich nie ma, a zarazem przejmując frajerski modus operandi typowy np. dla „ruchów równouprawnienia mężczyzn” - czyli: bierzemy jakieś pojęcie-straszak z lewicowego worka i przekonujemy że to tak naprawdę cecha lewaków.

Żenujący kabaret młodzieżowej prawicy odegrany wokół # euroweek2018 nie oznacza jednak że impreza ta nie jest problematyczna. Jest, tylko że wskazanie i napiętnowanie faktycznego problemu byłoby za trudne dla prawicy, która jest na to po prostu zbyt tchórzliwa.

Po pierwsze, dziewczynki uczestniczące w tym „obozie integracyjnym” (podobnie zresztą jak towarzyszący im mężczyźni-Kolorowi) noszą się i najwyraźniej również zachowują jak przegniłe odpadki postmodernistycznego kapitalizmu. Chodzi między innymi o bezwstyd, ale przede wszystkim o bezguście i lejący się strumieniami konsumpcjonizm. Żaden szanujący się Europejczyk (ale również Azjata, czy Afrykanin) nie powinien akceptować tego, że jego córka (lub syn) wygląda i zachowuje się jak skrzyżowanie postaci z „Czarodziejek z Księżyca”, teledysku Alizée, i gwiazdy MTV. Nie chodzi o wciskanie wszystkich dzieci w garniturki i żakieciki, ale popatrzmy na zdjęcia uczniów lub podopiecznych na różnych dziecięcych obozach jeszcze z pierwszej połowy XX wieku i porównajmy je sobie z obecną postmodernistyczną kulturą „luzu” i materializmu.

Żaden prawicowiec oczywiście jednak na ten aspekt nie zwróci uwagi, bo przecież młodzieżowa prawica musi być „cool” i „na luzie”, nikt nie chce uchodzić za jakiegoś „sztywniaka”, „świętoszka”, „prawiczka” i „incela” co to by zwracał uwagę na przeżytki w rodzaju separacji płci, czy przyzwoitości i estetyki ubioru. Między innymi dlatego prawica jest frajerska.

Druga kwestia wymaga większej subtelności w bezpiecznym a przejrzystym naświetleniu jej – szczególnie na tym portalu. Powiedzmy zatem, że każda grupa etniczna posiada prawo do bycia sobą i do różnienia się. Doprecyzujmy, że podmiotem tego prawa jest etnos, a nie jednostka. Dodajmy, że jesteśmy przeciwni rasizmowi, a mianowicie wykorzystywaniu jednych grup etnicznych przez inne. Że wykorzystywanie takie przyjmuje często formę przemocy symbolicznej, a mianowicie mniej lub bardziej dosłownego zobrazowania dominacji i intymnej bliskości mężczyzn etnosu kreowanego na dominujący wobec kobiet i dziewcząt etnosu podporządkowanego (by uspokoić podejrzliwych, śpiesznie przywołajmy przykłady jankeskiej literatury i kinematografii, przedstawiających kobiety rdzennych ludów Ameryki Północnej (lub murzyńskich niewolnic) ufnie zawierzające i zdane na łaskę mężczyzn-anglosaskich najeźdźców). Dla wszystkich chyba jest oczywiste, że zwalczać trzeba przypadki takiego obrzydliwego rasizmu – tym bardziej, że w nieobciążonej jego haniebnym dziedzictwem Polsce, są one w całości obcym importem ideologicznym z krajów Zachodu, takich jak Stany Zjednoczone AP i byłe metropolie kolonialne jak UK, których kultura przesycona jest do cna motywami rasistowskimi. W naszym kraju miejsca dla żadnego „Wuja Toma” nie ma i być nie powinno.

I teraz przechodzimy do istoty: że towarzyskie spoufalanie polskich dziewczynek, z których świadomości wypiera się zarazem kategorie przyzwoitości, skromności, moralności, piękna, samodyscypliny, wciąga je zaś permisywną, relatywistyczną i konsumpcyjną cywilizację „luzu” i pogoni za przyjemnością a'la jankeska MTV, z podobnie przeżutymi, tożsamościowo wyjałowionymi i wyplutymi przez postmodernistyczny kapitalizm mężczyznami ludów azjatyckich i afrykańskich, poniża nas jako etnos, bowiem nasze córki, będąc postawione w sytuacji intymnej poufności okazywanej im przez mających nad nimi przewagę dorosłych mężczyzn-cudzoziemców, niejako zdane zostają na dobrą wolę tych obcych mężczyzn. Poniża to również te dziewczynki, ponieważ niejako „zostają wprowadzone do namiotu innego (tzn. w tym przypadku obcego etnicznie) mężczyzny”. A w tradycyjnym społeczeństwie, niezależnie czy do czegoś zdrożnego w takiej sytuacji dochodzi czy nie, sam fakt powstania takiej intymnej zależności jest już powodem do hańby.

Problem nie leży zatem w żadnej „pedofilii”. Problem, w omawianej tu swojej drugiej warstwie, leży w obcości etnicznej. Właśnie tak: dominacja (a formą dominacji jest również zezwolenie na intymną bliskość mężczyzn grupy dominującej i kobiet grupy podporządkowanej) jednego etnosu nad innym wyraża się między innymi dominacją nad kobietami i dziewczętami etnosu podporządkowanego. I schemat takiej właśnie podległości etnosu polskiego wobec etnosów pozaeuropejskich wtłacza się dziś Polakom m.in. za pośrednictwem # euroweek2018, czy widywanych ostatnio w Warszawie świątecznych reklam ubrań. Zawsze bowiem w takich „mających szerzyć otwartość i tolerancję” działaniach powiela się schemat „biała kobieta – kolorowy mężczyzna” - nigdy w drugą stronę. Tak się tymczasem składa – tak, tak, drodzy prawicowcy – że kobieta i mężczyzna zajmują inne miejsca w pionowo uwarstwionym społeczeństwie i odgrywają w nim inne role. W związku z tym, obrazek mężczyzny etnosu A z kobietą etnosu B wywiera na etnos A i jego zbiorową psychikę wpływ odmienny niż obrazek kobiety etnosu A z mężczyzną etnosu B. Tak już po prostu jest, że równość płci możliwa staje dopiero na cmentarzu.

Tego jednak, oczywiście, mianowicie znaczenia czynnika etnicznego i czynnika patriarchalnego, żaden nasz prawicowiec nie podniesie. Bo się boi. Oskarżenia o „rasizm”, „nazizm”, skojarzeń z łysym troglodytą układającym po lasach wzorki z czekoladowych wafelków. U jankesów nazywa się to „cuckservatism”. I coś takiego mamy też dziś w Polsce: prawica boi się nazywać rzeczy po imieniu, więc tworzy sobie zastępcze obiekty krytyki. Zamiast krytykować napływ obcych etnicznie imigrantów, sadzi jakieś bzdury o „islamskich terrorystach”. Zamiast protestować przeciw oddawaniu naszych córek (post)Afrykanom i (post)Azjatom, panicznie sięga do nakręcanej przez lewaków histerii polowania na „pedofilów”.

Nic w ten sposób nie zwojujecie, frajerzy - wyśmieją was, i bardzo słusznie.“

Roland Lasecki

#euroweek

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=10218403653742974&id=1242180970
  • 3