Wpis z mikrobloga

@serial28 Podjeżdżam na swoim Pelikanie pod sklep osiedlowy i bierzemy z kolegą po Coca Coli w szklanej butelce, co kosztuje nas kilka tysięcy złotych. Wracamy ze zmrożonymi butelkami przed sklep i wypijamy ten orzeźwiający napój na miejscu, żeby nie płacić kaucji. Tego nam było trzeba po rowerowych eskapadach po całym osiedlu, zwłaszcza, że lato było wyjątkowo gorące. Asfalt topił się pod oponami naszych rowerów, a wciskanie kapsli w chodnik było stałym punktem
@serial28: najlepiej, że oni te całe linie produkcyjne przenieśli do Indii czy na Sri Lanke. Pierwszy dzień w jakiejś lokalnej knajpie i do obiadu oczywiście zamówiony środek do zabijania bakterii. Przynoszą szklana butelkę z tym charakterystycznym białym nalotem od otarć o skrzynkę, a ja łzy w oczach i Wow! Gość mi się zapytał czy u nas nie ma Coli :D ale ogólnie narzeka bo coraz więcej maja w plastiku i przekłada
Podjeżdżam na swoim Pelikanie pod sklep osiedlowy i bierzemy z kolegą po Coca Coli w szklanej butelce, co kosztuje nas kilka tysięcy złotych. Wracamy ze zmrożonymi butelkami przed sklep i wypijamy ten orzeźwiający napój na miejscu, żeby nie płacić kaucji. Tego nam było trzeba po rowerowych eskapadach po całym osiedlu, zwłaszcza, że lato było wyjątkowo gorące. Asfalt topił się pod oponami naszych rowerów, a wciskanie kapsli w chodnik było stałym punktem naszego