Wpis z mikrobloga

#rodzinnespotkania #seksy #bedziedlugo

Kuhwa, Mireczki, co się #!$%@?ło, to się nie #!$%@?.
Od dawna obserwuje Was niedobrzelce, ale ostatnia sytuacja popchnęła mnie do założenia tu konta i podzielenia się z Wami całą sytuacją.
Od początku, ja lvl 24, #korposmiec #stolica. Zarabiam już tyle, żeby pozwolić sobie na wynajmowanie swojego m2.
Jakieś 6 miesięcy temu dzwoni do mnie brat, że przyszły do rodzinnego domu, pocztą zaproszenia na urodziny ciotki Cecyli.
Ciotka Cecylia, kobieta, której już bliżej, niż dalej. 90 wiosen to dobry czas do świętowania, a że cioteczka groszem nie śmierdzi to robi balet na 180 osób.
Miesiąc później pojawiam się z rodzicami i rodzeństwem 300km dalej, w jakiejś smutnej dupie 30km za Poznaniem, gdyż z tych okolic cioteczka jest. Fajno, fajno, zatrzymujemy się u siostry mamy. Piwko, wódeczka i schabowe i spać, bo jutro wielki dzień.
Swoją drogą naszła mnie refleksja, kim do cięzkiej #!$%@? własciwie jest dla mnie ciocia Cecylia, ale nikt mimo wielu prób, nie był mi w stanie tego wyjaśnić.
Godzina 19, jakiś hotelik z salą bankietową itd. 80% mord widze po raz pierwszy w życiu, no ale cóż. Wiadomo, od początku gorzołka ze swoimi wszystkimi patologicznymi, smutnymi sebko-kuzynami.
Idę później na papierosa, siadam już dobrze #!$%@? na ławeczce i przysiada się do mnie jakaś kobicina lvl na oko 35 (nazwijmy ją Różowy Pasek [RP])
Gadka szmatka, tiruriu, kim jesteś itp. Okazało się, że to UWAGA, żona brata męża siostry mojej mamy (wybaczcie, nie wiem czy pisze się to z przecinkami, czy z czym). Brat ze szwagrem mamy nie utrzymywali kontaktu, dlatego też owej kobiety nie poznałem.
Dość przyjemnie się rozmawiało, więc chwile posiedzieliśmy, weszliśmy do środka, czegoś się napić i dalej pogadać.
Troche sranie miałem, że jej mąż się #!$%@?, ale okazało się, że od dawna ma na nią wysrane i się nie dogadują, zresztą było tam tyle ludzi, że łatwo się wtopić w tłum.
Kilka kolejek później, poszlismy tańczyć no i tam już czułem, że sprawy nabierają obrotu. Dalej obsrany ew. reakcją męża nie szaleje specjalnie, ot niewinny taniec. Koniec końców, więcej kolejek i tańców później w jakimś pokoju w owym hoteliku, daliśmy się ponieść emocjom.
Wróciliśmy po ponad godzince ( ͡° ͜ʖ ͡°) na sale, nikt chyba nie zauważył, że nas nie ma, więc bez przypsu. Balety się skończyły, ja nawalony jak messerschmitt wracam przy asyście brata.
Rano kac gigant, moralny troche też, jakby nie było to wyruchałem komuś żone, ale nikt o nic nie pytał, więc nadal bez przypału.
Na następny dzień powrót do domu i swojego smutnego korpożycia. Już w mieszkaniu, chcąc wrzucić przepoconą, walącą jak gorzelnia koszule do prania znalazłem w niej karteczke z numer telefonu od swojej kochanki.
Kilka dni się wahałem czy dzwonić, czy nie, ale zaciekawienie i pociąg seksualny wygrał.
I tym sposobem co weekend byłem w Poznaniu albo RP w Warszawie na jakiś seksy, gadki o życiu przy winie itp.
Po poznaniu całej historii jej małżeństwa jakoś przestało mi przeszkadzać to, że wyszła za jakiegoś pierwszego lepszego Sebka,który nie ma dla niej czasu i ją osrywa. A wzieli ślub, bo presja rodziców i teściów.

Jednak nie mogło by być tak spoko. Miesiąc temu, dzwoni do mnie tata, że przydałaby się pomoc przy jego zdezelowanym i prześmiardłym od szlugów taxi-merolu. Jadę po robo, nierówna walka rocznika 98' z nami trwa..
Matka przybiega i krzyczy, ze jakiś Robercik z tego Poznania dostał robo w moim korpo i od poniedziałku zaczyna (mamy czwartek). Myślę - spoko, kolejny łeb w tej firmie do czytania i kasowania maili.
#!$%@? jest jednak taka, że 'razem ze swoją kochaną (mama tak nazywa od zawsze każdą drugą połówkę, od przedszkolnej miłosci, po partnera do konca zycia) nie mają się gdzie zatrzymać, a że u Ciebie jeden pokój stoi pusty to może u mnie, na 2-3 tygodnie, aż sobie nic nie znajdą'. Robercik wiedział o tym fakcie od ponad miesiąca ponoć, ale nie miał jak znaleść mieszkania, a na miejscu to będzie mu łatwiej. Zadzwonił nawet do mnie, czy to nie problem.

Wróciłem do domu i pisze do RP, że będe miał gosci przez troche i ogólnie opowiadam co tam słychać. W odpowiedzi - cisza.
Piątek - cisza. 'Pewnie jest zajęta, czy cuś' - myślę i ide ogarniać swój pokój do grania w gry i masturbacji dla nowych lokatorów.
Sobota, 11.00 jak z zegarkiem pukanie do drzwi.
Otwieram i o #!$%@?, RP z Robercikiem. Dawno nie czułem się tak #!$%@? zakłopotany.
Robercik wyjeżdża, że 'siemandejro, ja to ten i ten, to moja żona, możesz mnie nie kojarzyć, bo z Twoim wujkiem nie utrzymujemy kontaktu, dzięki jeszcze raz za pomoc, w końcu ziomeczki z firmy hehehe' i ładuje się z walizami.
RP zalotnie się uśmiecha, szepcze 'niespodzianka' i wchodzi.
Jest mi gorąco jak cholera, stoje cały zlany potem, z burakiem na twarzy. Pokazuje co i jak, Robercik wyciąga browarki i tak siedze i popijam te piwka z 10 lat starszym MAŁŻEŃSTWEM.
Robercik idzie się odlać, zostaje z RP sam na sam i ona mi mówi, że #!$%@?ła cała tą intrygę, żeby byc blizej, bo dobre seksy, fajna gadka, a ona od 14 lat mężata i dobrze jej z młodszym.
Robercik wraca, ja dalej w cięzkim szoku, idą spać.
W niedziele oprowadziłem ich po okolicy, dałem komplet kluczy i nastał poniedziałek.
Okazało się, że Robercik jest całkiem ogarniętym ziomeczkiem w sprawach prawnych, ubezpieczeniowych itp i wskoczył odrazu kilka stanowisk wyżej odemnie, do innego działu, więc nie będę musiał się z nim widywać.
I tak mijały dni, jeździłem i wracałem z Robercikiem, z RP nie mieliśmy okazji przebywać za dużo sam na sam, ale dało się odczuć, że mamy na siebie chęć.
W zeszłą sobote Robercik polazł z jakimiś ziomeczkami z robo zaznać warszaffskiego zycia, pawixy, mazowiecka itp i wreszcie zostaliśmy sami.
Oczywiście stała śpiewka, łożko, wspólny prysznic itp.
Było mi troche głupio, bo Robercik okazał się spoko gościem, no ale 'z miłoscią nie wygrasz'.
Godzina 3.00 dzwoni nasrany Robercik, że jest na Nowym Świecie i jest #!$%@? jak stodoła i czy przyjade po niego. Ucałowałem RP, spodnie na dupe i zgarniam pół człowieka- pół flaka ze smolnej.

W drodze powrotnej Robercik opowiada mi, że bardzo mnie polubił i chce sie wyzalić, bo mi ufa itp. Mówi, że on się tak cieszy z tej przeprowadzki, bo on myśli, że RP to miała jakiś romans, co weekend czy dwa jej nie było, a to spa z koleżankami, a to wyjazd z kółka gospodyń wiejskich czy innej oazy, że on wie, że był #!$%@? mężem, bo praca bardzo, ale udało mu się odłożyć 800 tyś i on chce kupić mieszkanie, a nie wynająć
Mówił mi tak biedny, że bardzo ją kocha i ma nadzieje, że teraz będzie lepiej. I ona, gdy dowiedziała się, że mam tą propozycje ze stolicy, to taka zachwycona i że jedziemy. Po czym, znów #!$%@?, że na 200% miała romans, ale to co w Poznaniu, było w Poznaniu i nie ma zamiaru jej wypominać, bo to 'stare dzieje, tera bedzie lepiej'.

Po powrocie Robercik padł zbity na ryja, ja odrazu do siebie, przychodzi RP i pierwszy raz odmówiłem.
Jest mi #!$%@? głupio i nie wiem co robić.
Z jednej strony zależy mi na RP, mimo dzielącej nas różnicy wieku.Ona od soboty, też kilka razy zdązyła mi to powiedzieć i namawia mnie, żebyśmy tego nie przerywali. Ba, mówiła, że jest gotowa wziąć rozwód.
Z drugiej, #!$%@? komuś życie i miałbym się wiązać z 10 lat starszą kobietą? Do momentu, gdy był to niewinny romans nie przeszkadzało mi to, ale teraz?
Jeżeli ktoś dobrnął do końca to szanuje mocno.
Mireczki, co poradzić?