Wpis z mikrobloga

Szynk na Winklu i dlaczego coraz częściej nie chce mi się tam chodzić.

Kiedyś Szynk był moim ulubionym miejscem w Gliwicach. Około trzy lata temu, za starej ekipy, przyjemnego managera w każdy piątek było trio akordeonowe, tanie piwo, super klimat, pyszne jedzenie. Potem coś się #!$%@?ło.

Zaczęło się od wprowadzania na krany piw po 12 zł i więcej, obecnie na kranie mają jedno tylko piwo w przystępnej cenie i jest to Holba. Lubię dobre piwo, mogę czasem nawet więcej zapłacić, ale ta forma nie pasuje po prostu do Szynku.

Niedawno zmienili menu. Nie asortyment, a fizycznie, menu, papierek na stoliku. W związku z tym klasyczne menu "do goroli i do hanysów" zostało zastąpione przez nowe menu, które zawiera praktycznie wszystko to, co wcześniej, tylko drożej. Jak drożej? Ano, 2-3 zł więcej. Niby nic, ale zupa przodowego (barsz z pierogami) podrożał z 6 zł do 10. Prawie o 100%, a to już jest sporo.

Ale co jest teraz najgorsze tam to zbijanie kasy na bzudrnych dodatkach, przykładowo:
- 3 zł za sos czosnkowy (serio? jogurt z czosnkiem? To powinno kosztować 50 gr)
- 4 zł za dodatkową chochlę sosu grzybowego do klusek (czyli rozumiem, że garnek tego sosu wart jest jakieś 500 zł?)
- zamiana składnika w zestawie - 1 zł (tego nie trzeba komentować).

Na pierwszej stronie menu są zestawy obiadowe i dzisiaj byłem świadkiem takiej oto sytuacji. Rodzinka przyszła na obiad, kobieta chciała zestaw za 17 zł - kurczak w płatkach śniadaniowych, frytki i marchewka z jabłkiem, ale poprosiła o zamianę marchewki z jabłkiem na kapustę. Kelnerka jej powiedziała, że w takim razie to już nie będzie zestaw, a:
- kurczak za 13 zł
- frytki za 8 zł
- surówka za 5 zł
Więc zapłaci za to 26 zł. Gdzie tu logika, gdzie tu sens. Rodzinka wyszła, i słusznie.

Dalej lubię Szynk, mają pyszne jedzenie, to wciąż są dobre ceny, ale to co robi właściciel, to jest bzdura. Będą tracić klientów stosując taką politykę, bo jest skierowana przeciwko klientowi. Sam nigdy im tego nie powiedziałem wprost, ale przy następnym razie zwrócę im na to uwagę (chociaż pewnie są tego świadomi).

Takie przemyślania po niedzielnym obiedzie!

#gliwice
  • 7
  • Odpowiedz
zupa przodowego (barsz z pierogami)


@paczesik: #!$%@?ąc od cen, ale nie rozumiem takiego silenia się na śląskość przy potrawie która śląska ani trochę nie jest.
  • Odpowiedz
@wolodia: żadne silenie, wszystkie potrawy miały nazwy w tych klimatach
@paczesik: też bardzo lubię, hmm nie byłem już dość dawny więc może libiłem szynk ... szczególnie za placek sztygara i dobre piwko w przytępnej cenie, chybe wybiore się w przyszłym tygodniu sprawdzić klimat
  • Odpowiedz
@paczesik: Swoją drogą te menu obdarte i zalane były najlepsze :D Jakby się nie dało wydrukować kilku kartek papieru i wymienić na nowe;) Widać, że managera nie ma na miejscu.
  • Odpowiedz
@yousouyou: A nie ma? Bo może jest, ale jest po prostu nosaczem i nie wyściubił(a) nigdy nosa (nomen omen) poza swoją knajpę, żeby się czegoś nauczyć od lepszych od siebie.

@jazuu: Byłem dzisiaj na placku sztygara właśnie, cały czas bardzo dobre, ogromna porcja, 16 zł.
  • Odpowiedz