Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pożyczyłem trochę pieniędzy - nie za dużo, ani nie za mało - chłopakowi z mojej byłej klasy ze szkoły średniej. Typek to taki dresowaty gość, którego rodzice mają coś a la warzywniak i on sam też coś tam robi. Gość zawsze był jednak uczciwy. Nie mam oszczędności, więc przesunąłem swoje płatności o te kilka dni. Termin zwrotu minął jednak dwa miesiące temu. Zrozumiałbym, gdyby gość mi uczciwe powiedział, że ma problemy i zwróci mi za np. miesiąc, to sam bym się jakoś zorganizował. Nic z tego. Koleś od dwóch miesięcy codziennie do mnie "przyjeżdża", żeby "oddać" pieniądze, tylko że jeszcze nie dojechał. Prawie codziennie od dwóch miesięcy uwzględniam go w swoim grafiku dnia i czekam i tracę czas i się mocno wpieniam. Na dodatek ja też mam przez tego muła niepopłacone rzeczy, ale przecież codziennie ma mi oddać, więc czekam i przesuwam sam swoje terminy płatności.

Najśmieszniejsze jest to, że mój dłużnik miesiąc temu łaskawie mi oznajmił, że on wie że mam problemy finansowe (ciekawe przez kogo?) i mnie rozumie, więc mi odda. Później na pocieszenie dodał, że właściwe, o co chodzi, skoro odbiera telefon (czasami), więc mam jak w banku, że mi odda.

Od dwóch dni nie odbiera, więc położyłem laskę na tej kasie, bo i tak ich nie odzyskam i tak, a kolejnych "spotkań" z cwaniackim światem nie zniosę, bo się po prostu brzydzę i chce mieć spokój. W dwa miesiące jakoś załatam tę dziurę w moich finansach, ale co się nawpieniam to moje.

Barankowi napisałem jedynie, że zrywam kontakt i żeby nie ważył się więcej dzwonić, a pieniądze żeby sobie...... Pewnie się teraz cieszy, że wyrąbał leszcza.

Chciałem pomóc i mam, to co mam ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 11
@ssoe: ja tam pożyczałem bliskim znajomym i od bliskich znajomych nie raz i po kilka tysięcy zł, nigdy się nie zdarzyło żeby choć złotówka zaginęła ;) zależy w jakim towarzystwie się człowiek obraca. A co do Twojego kolegi, 1000zł to w sumie spoko cena za weryfikację i pozbycie się pasożyta ;)
@AnonimoweMirkoWyznania: Współczuję bo Cie rozumiem. Ja na spłatę dlugu od dwoch osob czekalam 3 lata. Mielismy z mężem kaskę i bliskie osoby "skorzystaly". W miedzyczasie zaczęły nam się problemy finansowe, a jedna z tych osób kiedy ja nawet nie marzyłam o wyjezdzie na weekend i ledwo wiazalam koniec z koncem, pojechala sobie na miesiąc na wakacje. Nie mam juz do nich żalu, bo w sumie oddali. Ale widzisz- tak to jest.