Wpis z mikrobloga

#80s #vox #rynkowski #muzyka

Wszystkie Ryśki to porządne chłopy a jak się zastanowić to z Rynkowskim było nie inaczej. Kto dziś robi taką muzykę? Komu się chce? Jemu samemu pewnie już nawet nie.

Era kopiuj/wklej mnie zasmuca, zanudza.

Tango "A gdyby tak", muz. Ryszard Rynkowski. Posłuchajcie tego kawałka i wsłuchajcie się w to co się dzieje w refrenach. Pierwszy refren, w tle słychać głęboki bas organów Hammonda (niemal nie do rozpoznania, że to one). 3 nuty co 4 takty, w jednym takcie jest pusto, czegoś brakuje. Zwrotka i następny refren. Tu już organy grają inaczej: przez całą frazę słychać wznoszącą się kaskadę dźwięków a w kolejnej podążają tą samą ścieżką, wzmacniają dźwięk. Interludium na trąbce i seria refrenów - do samego końca. Organy szaleją, już słychać je wyraźnie - w każdym refrenie wzbijają się nutami w górę wibrując w górnych rejestrach ciągną dynamikę i wbijają dźwięki w głowę - i w każdym refrenie grają inaczej! To żywa muzyka! Niesamowite, komuś chciało się to zagrać rękoma! Gdzie są te ręce dziś? Kto je poobcinał?

Ogólnie, kto dziś potrafi komponować muzykę? Ułożyć nuty w melodię i dobrać do tego instrumentarium? Wpieprzyć pięć gitar i bęben, żeby się wzajemnie zagłuszyły potrafi dziś każdy - a w tym przykładzie? Gitara prowadząca, basowa, elektryczne pianino, organy Hammonda, perkusja, sekcja dęta - niemal orkiestralne brzmienie. I wszystko to słychać i wszystko ma swoje miejsce i wszystko współgra ze wszystkim.

A takich przykładów na piękne, wypracowane aranże w polskiej muzyce rozrywkowej lat osiemdziesiątych jest na pęczki. A takich przykładów na nijakość polskiej muzyki rozrywkowej obecnie jest na pęczki niestety tak samo.