Wpis z mikrobloga

@enjoi: Ja jakiś 1.5roku temu kupowałem używane w bdb stanie ori tarcze do CBR 4.5mm grubości, nowe mają cos chyba 5mm, za około 300zł(za dwie). Podjechałem z nimi na tokarkę sprawdziłem czy nie biją. I przejechałem na nich już z 15 kkm. I jeszcze starą sprzedałem bo jedna strona mi biła :p. Tylko ma to też swój minus, bo musisz polować. Ale mi i tak zależało na oryginalnych tarczach(wygląd)
  • Odpowiedz
@enjoi: ja kupiłem NG, niby ktoś w motogp na nich jeździ, więc firma-krzak to to nie jest. Ale 330 zł dać musiałem >.< Mogę powiedzieć tylko tyle - działa póki co
  • Odpowiedz
@enjoi: cóż, ja miałem zwykłe, nie pływające, i do tego 1 sztukę tylko. Ale ogólnie też widziałem, że szału nie ma. Z drugiej strony, wcześniej kupiłem za 200 niby oryginalną, niby prostą, niby super, a biła >.< Więc pomyślałem, że tutaj niestety nie ma sensownych możliwości zaoszczędzenia, no i hamowanie to podstawa w moto, więc zamiast iść na koncert Rammsteina kupiłem tarczę
  • Odpowiedz
@enjoi: z drugiej strony nauczyło mnie to patrzeć podczas ewentualnych oględzin moto w jakim stanie są tarcze, bo wiem że potrafi to być duży wydatek, jak widać nawet większy aniżeli opony.
  • Odpowiedz
@enjoi: wiesz, o ile byś to kupował na żywo, to mooooże by miał sens, ale że można je podprostować, a one wrócą do swojego krzywego kształtu po pierwszym rozgrzaniu, to IMO nie warto, za duże ryzyko kupna dziadostwa.
  • Odpowiedz
@noriad: jakbym mógł je zamontować na stojaku na kole i sprawdzić czujnikiem zegarowym, a potem jeszcze mikrometrem, to może bym o tym pomyślał, ale to zbyt piękne :D
  • Odpowiedz
@noriad: A co to za problem?? idziesz do jakiegoś tokarza z tarczami, bierzesz opalarkę. Podgrzewasz tarczę i mierzysz bicie . Ja tak sprawdzałem tylko bez opalarki, i jest wszystko Git.
  • Odpowiedz