Wpis z mikrobloga


#przygodydantego


Hey dzieci jeśli chcecie
Zobaczyć poków las
Przed ekran dziś zapraszam was.
I wykop włączcie
Dzień zakończcie i usiądźcie
Zaczynamy dla Was nowy klechd

Dzień 12

#!$%@?! Te pielęgniarki są #!$%@?. Koniec! #!$%@?. Koniec! Więcej tej rodziny nie tykam. Nawet nie będę opowiadał co się #!$%@?ło. I znów #!$%@? nocka pod gołym niebem. Idźcie wszystkie w #!$%@?!

Postanowiłem jak najszybciej wynieść się z tego miasta. Gdy już miałem je opuszczać, zatrzymał mnie jakiś chłystek i opowiedział o sali, gdzie mogę zdobyć odznakę.
Gym
Cóż. Jak chce się dorobić to muszę zdobyć ich trochę, a więc ruszyłem wyzwać lidera. Chociaż już walczyłem o odznaki w Kanto to trochę miałem pietra muszę przyznać. W końcu to LIDER, a nie jacyś frajerzy na zadupiu. Zaś ja dawno poważnie nie walczyłem i w sumie tylko Młody coś potrafi. Nie miałem czasu na trening Rocketa i Pieseła. I chociaż młody to #!$%@? to nie wiem czy wystarczy mu sił, a do centrum nie wrócę. Stanąłem przed salą, wziąłem głęboki oddech i wraz z Młodym pewnym krokiem wkroczyliśmy do środka. Serce napieprzało, ale przecież nie pokażę, żem #!$%@?. Co to się dalej #!$%@?ło to ja żem nawet w snach nie wyobrażał sobie. Moim oczom ukazał się #!$%@?ły tatuś, który opuścił mamusie jeszcze na długo przed tym jak wyruszyłem w Kanto w przygodę.
Ojciec
Ta menda, ten wieprz, ten gnój, ten pedał, ten Dunkelbumser... tak sobie po prostu tutaj został liderem! A syna odwiedzić, a do żony się odezwać to ni #!$%@?! Normalnie miałem ochotę podejść i #!$%@? spuścić taki jak jeszcze nikt nikomu. A on do mnie jeszcze "synku" #!$%@? twa mać! Że trenerem zostaje jak on! Że w jego ślady idę!
Niedaleko pada jabłko
O taki #!$%@? wał. Już miałem wydać rozkaż Młodemu, gdy jakaś #!$%@? wpadła do gymu, rozhisteryzowana tak, że mało sikać nie zaczęła i skamle #!$%@?, żeby ojczulek dał mu pokemona. Niezbyt wiedziałem co tu się odpieprza, ale zaczynało do mnie docierać... zdaje się, że założył sobie tu #!$%@? nową rodzinę, a to... to.... to... gulp.... mój brat przyrodni! NIEEEEEEEEEEEEEEE.... EEEEEEEEEEEE!
Wally
Ojciec wyraźnie speszony zaczął się #!$%@? jąkać i udawać, że to niby nie zna dzieciaka, że ledwo może sobie imię przypomnieć. Nóż #!$%@? Twoja jego mać! Jeszcze nawet jaj nie ma, żeby się przyznać.
Okazało się, że młody... ten młody, braciszek mój, ale nie mój młody... #!$%@?, wiecie o co chodzi... od dawna chciał ruszyć w podróż pokemon, a ojciec mu nie pozwalał. Teraz przy mnie całkiem się pogubił i poprosił mnie (mnie #!$%@?!), żebym pomógł mło.... braciakowi złapać swojego pierwszego pokemona.
Prośba
Nie wiem jak, nie wiem kiedy. W ogóle w jakimś szoku chyba byłem, ale zdołali mnie przekonać i pomogłem. Gówniak nie dowierzał. Sam nie dowierzam, ale w sumie dobrze się stało, ale o tym za chwilę. Ojczulek dał mu tymczasowo pokemona oraz pokeballa na nowego poka i poszliśmy z Wallym na zachód... tfu na wschód. West, east, zawsze mi się to #!$%@?. Młody #!$%@? jak błyskawica. Niemal najszybszy dzieciak świata.
Niedowierzanie
Pierwszy pokemon jakiego spotkaliśmy to niejaki Ralts. Póki mi braciak nie powiedział to myślałem, że to żołnierz. Jak na takiego żółtodzioba to szybko poradził, a potem skakał ze szczęścia, jakby się upił w trzy dupy i miał trzy dupy. Chyba nawet z tego szczęścia się poszczał, ale wolałem tego nie sprawdzać. Okazało się, że Ralts to pokemon typu psychicznego i to nawet rzadki. No ja #!$%@?! Jaki ten świat niesprawiedliwy. Pierwszego pokemona łapie i od razu taki kozak. A idź w #!$%@?. Potem zaczął mi dokładnie objaśniać wiele rzeczy. Obeznany jest. Dowiedziałem się, że mój Rocket #!$%@? warty, pieseł zresztą też. Jestem załamany! #!$%@?ę! I tak #!$%@? w kosmos mojego Rocketa. Będzie najlepszy! I #!$%@?!

Gdy już się pogodziłem z rzeczywistością to odprowadziłem gówniaka do ojca. Po tym co się dowiedziałem już nawet mi się nie chciało #!$%@?ć na niego. A kij mu... . Co więcej nie chciał się ze mną nawet zmierzyć. Piepszył coś o tym, że wiele trenował i jest bardzo silny, a ja zaczynam blablabla i że teraz nie czas na naszą walkę. W niejakim Rustboro City będę mógł zdobyć pierwszą odznakę, a do niego niech wrócę na końcu. Olałem. Po prostu olałem. Wyszedłem z tego gymu, popatrzyłem w niebo i pytałem "Czemu ja?". Nie no.... #!$%@? z siebie robić nie będę. Zdzieliłem się w mordę i ogarnąłem po czym stwierdziłem, że też sobie złapie żołnierza! Tak na pocieszenie i #!$%@? nie będę gorszy od gówniaka!.

Po kilku godzinach chodzenia i spotkaniu niezliczonych ilości hien, psów, robali i czegoś co wyglądało na meksykańca w zielonym sombrero padliśmy z młodym ledwie rozwijając śpiwór. W końcu mając nadzieję, że więcej takich nie spotkam poświęciłem dwa pokeballe na robala i Desperado, a żołnierza i tak nie widu ni słychu, ale nie poddam się, chociażbym miał tu zostać do usranej śmierci!

Robal
Desperado

Populacja pokemonów Dante zwiększa się.
Wurmple i Lotad dołączają do drużyny.

W następnym odcinku:
Mało wam tak długiego odcinka? Tajemnica!

Powracamy już w piątek!
  • 2