Wpis z mikrobloga

Przyszedł czas i na mnie...

Wczoraj ledwo zainstalowałem się na dyżurze i dostałem sms od INPOST o tym że wykopaczka czeka na odbór.
To były ciężkie 24 godziny oczekiwania na upragnione wyjście z pracy. Nie ukrywam że czułem się gdzieś tam w samym środeczku jak małe dziecko. Pomimo, że doskonale wiem iż Św. Mikołaj nie istnieje to jednak tego dnia go czułem.

O godzinie 8:00 jeszcze lało ale udałem się pod Kaufland i odebrałem co moje. Nawet odeszła mi ochota na chwilę snu. Za oknem szaruga a ja jak za małolata otwieram paczkę niewiadomego pochedzenia, ale dla mnie!
Najpierw chwilę przed nią posiedziałem, popatrzyłem i delektowałem się tą - niespodzianką, tym uczuciem.
Trach leci pierwsze cięcie srebrnej taśmy... Ukazała mi się drewniana skrzynia i list. Ponieważ cały czas czułem się jak dziecko to przyszła mi do głowa kreskówa: Szalony Jack pirat.

Powstrzymałem jednak swoją ciekawość do skrzyni i przeczytałem list. Trzeba przyznać że w ręcznym pisaniu jest jakaś magia. List chowam do teczki "ważne".

Potarłem ręce jak nikczemnik w kreskówkach i złapałem za złotą klamrę i wyłoniła mi się armia plastikowych żołnierzy! Co ciekawe jak byłem mały to miałem takiego tylko jednego. Nazywałem go "zielonym dowódcą" bo miał lornetkę, był jednak smutny bo nie miał komu dowodzić. Z czasem znalazłem inne ludki ale nie zielone - mój generał był wiecznie samotny. Muszę go teraz odszukać w swoim rodzinnym domku.

Pod spodem słodycze, m&ms poszły w moment, teraz pisząc gryzę bounty!
Sama skrznia idealnie wpasowała mi się w regał a w niej będę trzymać akcesoria takie jak poszetki, spinki, zegarek itp. No rewela!

Chciałbym Ci bardzo podziękować @Acrene i życzyć Tobie oraz całej społeczności Wykop.pl udanych świąt!!
źródło: comment_6YRS6KusNSPX7CXyopB6ejsyvuzHHsyL.jpg
  • 1