Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pierwszy raz w życiu piszę coś na nocnej, ale wypada się pochwalić, czemu nie śpię:

Przygotowuję od kilku godzin mikołajkowy prezent dla mojej młodszej siostry. Z każdą chwilą czuję, że ten prezent to pewne powiedzenie "przepraszam" za bycie wrednym starszym bratem przez 14 lat jej życia. Kiedy miałem ~7 lat, a mama była w ciąży, ja jako chorowity jedynak byłem w centrum uwagi. Najstarszy wnuczek, jedyny syn, najukochańsze dziecko wszystkich odnóg rodziny. Do tego trochę chorowity za młodu, toteż otoczony sto razy większa opieką i troską. Wszystko na tym świecie było moje, do czasu aż pojawiła się ona - moja siostra.

Na początku byłem dosyć entuzjastycznie nastawiony do tego faktu, ale koniec końców znienawidziłem ją. 7 lat młodsze dziecko nie nawiąże z tobą kontaktu. Nie będziecie fajnymi rówieśnikami. Ona zawsze będzie tylko małym szczylem biegającym pod nogami. Do tego po tym jak zabrała mi rodziców, w swoim chorym, egoistycznym jestestwie nie chciałem nawet nawiązywać z nią kontaktu. Kiedy wszedłem w okres dojrzewania, często darłem się na nią i pomiatałem nią, kiedy wracałem do domu wkurzony. Nie zawsze, oczywiście (nie byłem jakimś sadystą, po prostu wrednym, dokuczliwym bratem), ale dość często, żeby nie uważała mnie za dobrego brata. Na domiar złego dzieliliśmy pokój w małym mieszkaniu, więc chcąc, nie chcąc, była na mnie skazana zawsze, kiedy była w domu. Nie miała nigdy prawie nic swojego, bo wszystko dzieliliśmy razem. Biurka, szafki, pokój, komputery. Naturalnie, to co moje, zawsze było lepsze.

Sytuacja zmieniła się dopiero, kiedy zaczęła chodzić do szkoły. Niestety mniej więcej od ~6-go roku życia zaczęła mieć problemy zdrowotne. Najróżniejsze problemy zdrowotne, koniec końców zaczęła tyć. Do tego dochodziły częste nudności, bóle głowy, itd. Ciężko opisać konkretne objawy, bo przez siedem lat biegania po szpitalach aż do tego roku nie dowiedzieliśmy się co jej dolega. Wtedy jednak zostałem przez matkę postawiony w wymagającej roli. Miałem wreszcie przestać wyżywać nad nią swoje frustracje i wspierać ją, bo było jej coraz ciężej. Dużo czasu minęło, zanim wreszcie zacząłem to robić (sam miałem swoje problemy z rówieśnikami w owym czasie), ale z biegiem lat starałem się być "dobrym bratem" coraz częściej. Nie zrzucałem na nią obowiązków. Czasem sprzątałem po niej bez słowa. Kiedy wracała przygnębiona, starałem się tłumaczyć jej jak radzić sobie w szkole, że o korkach z matmy nie wspomnę. A im starszy się stawałem, tym bardziej docierało do mnie jak wielkim #!$%@? byłem dla niej przez całe moje życie.

Prawdziwym "dobrym bratem" stałem się dopiero po wyprowadzce. Nikt, kto nie zaznał udręki dzielenia pokoju przez 14 lat z kimś o 7 lat starszym, nie zrozumie, jak mogą poprawić się relacje, kiedy wreszcie nie musicie ciągle słyszeć swojego oddechu. Pech chciał, że również teraz jej choroba zaczęła postępować.

To, co szykują, to prezent, który ma ją podnieść na duchu przed jej operacją wycięcia guzów na tarczycy (o możliwym podłożu nowotworowym). Ogólnie wszystko się na nią teraz nałożyło, nagła choroba, dzieci w gimnazjum, do którego trafiła to banda kretynów (kto ma rodzinę z chorą tarczycą, wie jak to działa na wagę, a kto był w gimnazjum, wie jak dzieci potrafią się znęcać nad grubszymi), do tego zawsze była wrażliwą dziewczyną. Naprawdę wrażliwą. Mocno się męczyła w szkole i koniec końców rodzice załatwili jej nauczanie indywidualne, a biorąc pod uwagę, że zbliża się operacja, tak czy inaczej musiałoby to nastąpić. A tak odpocznie przynajmniej dodatkowe kilkanaście tygodni.

Ten prezent to laptop, który ma jej służyć do animacji i grafiki komputerowej (14-latka jak na samouka cholernie dobrze rysuje i wiąże z tym swoją przyszłość). Całe życie jej własny sprzęt to składanka wszystkich części, które były dla mnie przestarzałe. Nigdy nie miała nic nowego ani własnego, zawsze odpady po mnie. W zeszłym tygodniu przyjechałem do rodzinnego mieszkania i próbując naprawić jej kompa, rozwaliłem jej dysk twardy. Biorąc pod uwagę, że wszystkie podzespoły tego kompa poszłyby na giełdzie za butelkę dobrej whisky, postanowiłem zareagować i zaproponować jej kupno laptopa.

W sumie to wiedząc o tym, jak siostra przeżywa oczekiwanie na operację, nie czekając na rodziców sam wybuliłem ~4k z własnej kieszeni (odkładam na wesele), licząc na to, że rodzice może w przyszłości zwrócą mi to w ten czy inny sposób. Może kiedyś rozliczymy się w ratach, na razie nie nalegam. Tak czy siak na tę chwilę po batalii ze sterownikami siedzę do 3-ciej w nocy, żeby wreszcie postawić na nim system, zainstalować legalnego Photoshopa i choć trochę zadośćuczynić jej za wszystkie lata mojej nienawiści do najbliższej mi siostry, którą przez pół jej życia darzyłem zazdrością i niechęcią tylko dlatego, że zabrała rozwydrzonemu bachorowi rodziców.

Nie wiem ile czasu zajmie zanim się odkupię, ale będę próbował. A że nie to mirkospowiedź, a nie chwalesie, rzucam to przez Anonimowe Mirko Wyznania...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: xadereq
  • 31
  • Odpowiedz
W sumie to wiedząc o tym, jak siostra przeżywa oczekiwanie na operację, nie czekając na rodziców sam wybuliłem ~4k z własnej kieszeni (odkładam na wesele), licząc na to, że rodzice może w przyszłości zwrócą mi to w ten czy inny sposób. Może kiedyś rozliczymy się w ratach, na razie nie nalegam.


@AnonimoweMirkoWyznania: "prezent"
  • Odpowiedz
  • 76
@AnonimoweMirkoWyznania no dokladnie xD taki ze mnie zajebisty brat, taki prezent zrobilem kochanej siostrze za lata upokorzen, ale starzy maja oddac za niego kase xD
Jak zaprosisz siostre na slub to tez bedziesz chcial zeby ci oddali za jej talerzyk? XD
  • Odpowiedz
@Yoggi: @Shyvana: @lazer: Jezeli nie macie 21 lat to ciezko cokolwiek wyjasnic, ale jesli macie a nawet wiecej to przypomnijcie sobie czy mieliscie ot tak z dupy wtedy 4k zl na wydanie dla siostry
On nie jest jej rodzicem, ma swoje zycie i pewnie swoje wydatki i jesli sam potem mialby trudnosci z dozbieraniem na to wesele to chcialby tez liczyc na czyjas pomoc
  • Odpowiedz
@Shyvana: Nie wiedzialem, ze nawet cos takiego jest subiektywne, ale dla mnie to jest zajebisty prezent, co dla niej robi. Czasem trzeba sobie wyobrazic, jak to jest byc kims innym, zeby zrozumiec niektore rzeczy
  • Odpowiedz
@FeniEnt: Może u ciebie nie, ale porównując u siebie w domu to jakby moi rodzice chcieli dziecku kupić laptopa za 4k to nie byłoby innej opcji niż wzięcie w sklepie na raty albo odkładać miesiącami, bo nie było takich pieniędzy, żeby to kupić. A to, że zaproponował, że mogliby mu to oddać częściowo, bo nie mieliby jak inaczej(nawet jakby oddać mogli i chcieli) jest pewnie nic innym jak formą wygody dla
  • Odpowiedz
@TenAnonToKlopoty: Ale ty w ogóle nie rozumiesz tego, z czym tutaj niektórzy mają problem. Gość twierdzi, ze to prezent od niego, ale jednak oczekuje, że rodzice mu za to oddadzą kasę. Jaki to jest niby prezent, gdy ktoś inny za niego płaci?

Do tego stawia rodziców w niewygodnej sytuacji, bo co jeśli ich na takiego laptopa nie stać i właśnie dlatego go nie kupią córce? Gdy on go kupił i oczekuje
  • Odpowiedz