Wpis z mikrobloga

2957 - 9 = 2948
Wróciłem z wakacji w Bled w Słowenii i muszę przyznać, że jest to absolutnie piękne miejsce :)

Jazdę wynająłem sobie w jednej z agencji "przygodowych"; rano przyjechali wozem i odstawili do stajni. Konie stały już wyczyszczone i osiodłane (trochę żal, to bardzo osłabia więź z koniem, nie zapamiętałem nawet jak mój miał na imię ( ͡° ʖ̯ ͡°), traktuje się go jak zwykły środek transportu, nie towarzysza ( ͡° ʖ̯ ͡°)). Kolejne zdziwienie wzbudził munsztuk. Na szczęście okazało się, że tylko jeden koń go miał i należał on do naszego przewodnika. Nie chciałbym w mojej niewprawnej łapie mieć tak mocnego narzędzia. Mogłoby się skończyć dachowaniem ;)
Ruszyliśmy i z początku rozczarowanie - strasznie dużo po asfalcie i obok autostrady. Okazało się jednak, że po prostu typek chciał nas przegalopować po łące. Tutaj śmieszna uwaga, bo typ miał anglika, który galopował tak jakby pod skosem, a nie na wprost. Nigdy jeszcze nie widziałem tak biegnącego konia :P.

Potem skierowaliśmy się pod góry. Na szczęście tu już okolica była ładniejsza, przy okazji nasz przewodnik opowiadał nam to i owo o mijanych miejscach. Zakręciliśmy dookoła jeziorka, organizując pojenie w strumieniu po drodze (znów mały szok, bo nic nie było o puszczaniu popręgów - czy to rzucały się do trawy, czy do wody, czy po prostu stały przywiązane w czasie postoju).
Muszę napisać też o jego technice jazdy - nie wiem czy to tak ogólnie przyjęte, czy on miał taki zwyczaj, ale czy podjazd, czy spadek, siedział sobie prosto jakby na prostej drodze. Myśmy na tych 30-40 stopniowych podjazdach robili półsiady, że mało nam plecy nie popękały, a konie i tak robiły bokami. A on na luzie sobie jedzie xD nie wyglądało jakby chciał cokolwiek ułatwiać swemu wierzchowcowi ;)

Następnie był postój... właśnie - ktoś mógłby spytać po co postój na tak krótkim objeździe? Typek nagle się zatrzymał, kazał przywiązać konie, po czym zeszliśmy z nich i poszliśmy do jakiejś restauracji. Trochę niesmak, bo jednak co to kurde nie może wytrzymać bez browca? A on mija restaurację, idzie dalej a tam klatka i w klatce niedźwiedź xD. Podobno znaleźli go z 10 lat temu i tak sobie tam żył. Jakoś mnie to zdziwiło, że można tak po prostu sobie znajdkę-niedźwiedzia trzymać, ale co kraj to obyczaj... Nasz przewodnik rzucił mu wiecheć trawy na dach klatki i futrzak wspiął się po kracie aż pod sufit i zgarnął sobie trawę. Nie przypuszczałbym, że one potrafią się aż tak dobrze wspinać.

Ruszyliśmy dalej i niestety okazało się, że to już koniec ( ͡° ʖ̯ ͡°). Jeszcze zaprowadził nas do takiego małego domku na wzgórzu (jego domek do wynajęcia dla turystów), nalał jakiejś nalewki, ewidentnie własnej roboty, więc miałem okazję wypić pierwszego w życiu prawdziwego strzemiennego. Niestety nie było okazji ustawienia kieliszka między uszami konia i rozwalenia go z samopału, ale to chyba nie jest tutejsza tradycja ( ͡ ͜ʖ ͡)
Ale domek miły i zrobię poniżej mikroreklamę dając namiary do typka - podobno robią górskie wycieczki z nocowaniem. No, i bez pośrednictwa agencji cena za taką wycieczkę to "tylko" 140 euro z nocowaniem i posiłkami (ale szczegółów nie znam).

Podsumowując...
Przygoda fajna, chociaż myślę, że przepłacona (50 jewro). No, ale tak już działają te agencje turystyczne. Na pocieszenie mam myśl, że 50 euro zapomnę za rok, a galop z widokiem na Triglav (narodową górę Słowenii) pozostanie w mojej pamięci do końca życia ;)

#konskiegranice i trochę #podrozujzwykopem
źródło: comment_eyN6xQf1EyZcqTcsbRT6m4H6br3hIoQh.jpg
  • 7