Wpis z mikrobloga

przypomnijta, ile on miał czasu na:
0. zejście z mostu
1. kłótnie
2. zabicie
3. wrzucenie do wody
4. powrót na most

8 czy 11minut?
#ewatylman
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@insanebelieve: Od dawna mówię, że tam musiał mu ktoś "pomagać". Albo na miejscu, albo później. Ciało się musiało po drodze zatrzymać, zakładając że rzeczywiście jakimś cudem ją wrzucił do wody, płynęło przy brzegu i pewnie się zatrzymało. A on latał po mostach i dzwonił po pomoc. Polazł do domu zrobić sobie niby-alibi, a do następnej nocy rodzina/znajomi ciało zabrali i zakopali. Na przykład, bo to oczywiście jedna z wielu możliwości.
  • Odpowiedz
@lavinka: Jest to możliwe, ale taka teoria ma również swoje słabe punkty, a mianowicie człowieka. Jeśli ktoś mu pomagał i do tej pory nie pękł, to musi taki człowiek nie mieć sumienia. Zrozumiałe jest, że swój swojego kryje, ale zabójstwo/ukrycie ciała raczej nie jest czynnością normalną, dla standardowego mirka, to nie jest podwędzenie 5 zł ojcu, czy ciasteczek babci. Prędzej cy później ktoś musiałby pęknąć, wygadać się komuś, ktoś inny
  • Odpowiedz
@halfmaniac: Oj, gdyby tak wszyscy sypali, to by od dawna 1/4 Polski w pierdlu siedziała. Nie bój słonia, rodzina potrafi kilkadziesiąt lat trupa w piwnicy trzymać i wychodzi przypadkiem.
  • Odpowiedz
@lavinka: zaczynam coraz bardziej się przekonywać do takiego obrotu spraw, ale to dalej stawia AZ w świetle winnego, a jeszcze do niedawna często można było spotkać wpisy, że to AO jest winny, albo brat(bo jest dziwny i inne tego typu bzdury)
  • Odpowiedz
@miglanc102: No, że AZ jest niewinny to w moich wyliczeniach wychodzi na jakieś 2/100. 98/100 jest albo głównym winnym, albo współumoczonym. Jego "bezwina" to u mnie albo policjanci, których na czymś nakryli, ją wywieźli do lasu, jego zastraszyli, druga możliwość... nie, zaraz, nie ma drugiej. ;) Wróć, wiem, jaka druga. Rozeszli się po kłótni, a on potem jednak wrócił i jej nie znalazł, w tym czasie jakiś psychopata ją napadł
  • Odpowiedz
@lavinka: @miglanc102: Mnie jeszcze zastanawia ewentualny motyw. Bo nie oszukujmy się, gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, to każdy normalny człowiek próbowałby wezwać pomoc w postaci karetki lub osób postronnych. Nawet jeśli wynikła między nimi jakaś nieplanowana sprzeczka - a on ją popchnął, a Ewa była nieprzytomna - bo np uderzyła głową w bruk/beton, to mógł zadzwonić po karetke, powiedzieć że była pijana, zatoczyła się i przewróciła.
Nie wyobrażam
  • Odpowiedz
@halfmaniac: To że nie był to nieszczęśliwy wypadek, to raczej jasne jak słońce. Nie ma opcji, żeby normalny człowiek ot tak po czymś takim poszedł sobie do domu. Tylko jeśli myślał, że Ewa jest bezpieczna. Przez moment zastanawiałam się, czy jednak nie przyjechał po nią jej chłopak i ich nakrył razem, ale wtedy niebieski by raczej jego obciążał zeznaniami a nie opowiadał bajek, że nic nie pamięta czy że coś
  • Odpowiedz
Moim zdaniem całe to przyznanie się Adama Z. do winy w obecnosci dwóch policjantow to jego celowa zagrywka aby sprowadzić śledztwo na manowce. Prawdziwi sprawcy strugaja z Policji wariata.
  • Odpowiedz
@lavinka: No właśnie chodzi o to, że on od tak sobie nie poszedł do domu, bo jednak cały czas krążył po okolicy, więc musiał być świadomy, że coś się stało lub też sam coś zrobił.
Mnie zastanawiają te telefony do rodziny. Odnosząc się do tego, co było pisane wyżej, raczej naturalną i odruchową reakcją na wieść, że wydarzyła się taka sytuacja byłoby "zobacz czy oddycha! Dzwoń po karetkę!"., a nie
  • Odpowiedz
@lavinka: Policja sprawdzała jego telefon i na pewno wie z kim rozmawiał. Wiem, że wtedy był motyw tego, że rozmawiał z siostrą na temat tego jak wrócić do mieszkania, bo podobno się zgubił.
  • Odpowiedz
A swoją drogą, jak tam na eksperymencie oboje biegali, to raczej jasne, że ściema? Przypominam: ona ledwo szła. On ją ledwo holował. I nagle zaczęli kicać po parku? Taaa, oczywiście.
  • Odpowiedz