Wpis z mikrobloga

Już za dzieciaka nie zawsze po drodze było mi z resztą grupy, nie żebym nie szukał akceptacji i jakoś unikał kontaktów. Grałem w piłkę, chodziłem razem ze wszystkimi na automaty ale sporo rzeczy mi się również nie podobało. Na przykład jakoś pod koniec 3 klasy podstawówki doszedł do naszej klasy pewien dzieciak.
Od początku wiadomo było, że będzie miał przerąbane ale na domiar złego był otyły, niski i nosił okulary. Oczywiście przez następny rok cała uwaga skupiała się na nim i sposobach jak tu umocnić swoją pozycję w grupie jego kosztem. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, też byłem raczej grubszym dzieckiem i nosiłem okulary ale miałem tę przewagę, że byłem najwyższy ze wszystkich a to dawało mi możliwość utrzymywania raczej neutralnej pozycji w hierarchii, dodatkowo dzięki temu iż wszyscy skupiali się na nim a ja miałem spokój.
Nie zawsze jednak wszystko szło tak gładko, pewnego razu udało im się namówić owego dzieciaka na zabranie mi plecaka i wrzucenie go do kałuży. Debilizm straszny ale wtedy była to dość poważna zbrodnia za którą wypadało się zemścić i tego właśnie oczekiwała reszta, wciągnięcia mnie do ich gry. Przewidując takie intencje zwróciłem się do wychowawczyni jednak zamiast poparcia usłyszałem że mam iść i samemu zabrać mu plecak bo przerwa się kończy a ona musi dopić kawę.
Z perspektywy czasu jest to jeden z ważniejszych punktów tworzenia się mojego światopoglądu i kwestionowania autorytetów.
Oczywiście mój brak reakcji został odczytany jako słabość i później ponownie musiałem umacniać swoją pozycję, tutaj pomagało również to że dzięki mojej masywnej budowie byłem skutecznym obrońcą na boisku więc żeby klasa coś ugrała w rozgrywkach szkolnych musiałem brać w nich udział. Ostatecznie dzieciak przemęczył się u nas tylko do końca 5 klasy więc najwidoczniej jego rodzice mieli trochę oleju w głowie. Nigdy nie zrobiłem nic aby móc, poza tym jednym razem, przyczyna była prosta, albo ja albo on, zresztą poza warunkami fizycznymi niewiele różnił się od nich i często dawał im się podpuszczać raz za razem nie wyciągając wniosków. Ja swoje miejsce zrozumiałem już po kilku incydentach i robiłem wszystko aby zachować status quo, zresztą im dalej w las tym widziałem mniej powodów aby integrować się z grupą gdyż moje i ich zainteresowania coraz bardziej się rozmijały. To wszystko zmieniło się znacznie po transformacji w gimbusa ale tego nie mam ochoty na razie opisywać. Wołam też mojego stałego (i jedynego) czytelnika xD @spatsi
#takitamwpis
pitrek136 - Już za dzieciaka nie zawsze po drodze było mi z resztą grupy, nie żebym n...

źródło: comment_S92P2dmpzNcJ07Mu92jiTVfca72dBybp.jpg

Pobierz
  • 3