Przeczytałem "Drogę Zen" Alana Wattsa.

Zachęciłem się oglądając fragmenty jego wykładów np. na YT. Że tak powiem, rezonowaly ze mną.

Pierwsza połowa to historia Zen i położenie tego w kontekście kulturowym i historycznym. Niestety trochę nudnawe ale zapewne konieczne. Oczywiście były też lepsze fragmenty.
Druga część to praktyka podzielona też na kilka rozdziałów. Sporo ciekawych spostrzeżeń na temat Zen, dążenia do celu (a właściwie o tym, że to bez sensu), niemożliwości ogarnięcia wszystkiego umysłem, spontaniczności i tym, że to wszystko w nas już jest.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@TurboDynamo: nie żebym był ekspertem ale w theravadzie nie ma żadnych mistycznych wrzutek. Oczywiście są środowiska ortodoksyjne i amatorzy zapaleńcy, ja wszędzie, ale to margines.
Ja szanuje i praktykuję theravade ze względu na receptę na życie jaką daje, receptę, która jest w całości zgodna z tym czego chce od życia. Mówiąc szczerze do teraz jestem w szoku ak wiele moich wczesniejszych wątpliwości czy oczekiwań odkrył we mnie buddyzm, jak bardzo
  • Odpowiedz
@TurboDynamo:
Rozumiem.
W sumie Budda powiedział wyrzućcie wszytko co powiedziałem i idźcie własną ścieżką.
Niemal każdy nauczyciel, którego czytałem podkreślał indywidualną drogę. To było dla mnie najtrudniejsze, bo jak, skoro ja chciałem odpowiedź w systemie 0:1. Taka recepta na taki stan ducha, taka postawa na taką sytuację.. A to nie tak. Dopiero dziś, po ponad 3 latach regularnej praktyki zaczynam rozumieć, co to znaczy i czym jest 'Budda w każdym
  • Odpowiedz
Reportaż jest relacją z wizyty w Szczecinie pewnego Mistrza Zen. Taigen Harada jest opatem klasztoru Sogendji w Okajamie w Japonii, gdzie obywatele różnych narodowości praktykują zen szkoły Rindzai. Co roku Harada podróżuje po świecie, by dawać wykłady i prowadzić sesshin, czyli intensywną praktykę siedzącej medytacji tj. zazen. Powiedzielibyśmy, że w europejskim wydaniu biurowym sesshin jest naszą codziennością. Czymś jednak to nasze biurowe wygniatanie krzesła różni się od wydania azjatyckiego. A czym? Jedną
kontrowersje - Reportaż jest relacją z wizyty w Szczecinie pewnego Mistrza Zen. Taige...
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Powiedzielibyśmy, że w europejskim wydaniu biurowym sesshin jest naszą codziennością. Czymś jednak to nasze biurowe wygniatanie krzesła różni się od wydania azjatyckiego. A czym?


@kontrowersje: A czym?
Ano tym, ze jak siedzisz zen, to tylko siedzisz. :)
Nie zajmujesz się w głowie setką innych spraw.
Jest tylko podłoga i sciana przed tobą, odgłosy zza okna i "kim
  • Odpowiedz
Nieciekaw jestem świata,
Ogromnych, pięknych miast:
Nie więcej one powiedzą,
Jak ten przydrożny chwast.

Nieciekaw jestem ludzi,
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach