…Gdzieś tam, u kresu, musisz mieć CEL najważniejszy, ostateczny. W pewnym momencie życia wizja tego Celu jest niezbędna…
Ba… ba… ba… ba… BANKRUUUUUT! Krzyczeli, ale bankrut czego? Nasze saldo wynosiło milion talarów, a może dolarów? A może byliśmy bankrutami przestrzeni? A może życia kto to wie. Jednakże MY! MY WYBRAŃCY LICZYLIŚMY DELTE JAK BOZIA KAZALA WZOREM B^2-4AC I WIEDZIELISMY, ZE NAUKA W LICEUM NIE POSZLA W LAS. ZE TO SIE W ZYCIU
Oblicz deltę! OBLICZ DELTĘ!!!
Tak zawsze na mnie krzyczał wujek Bronek gdy nie liczyłem delty tylko w pamięci od razu obliczałem miejsca zerowe dzieląc 7 i 3 przez 0. Ludzie mówili, że bangla coś, ale ja nie rozumiałem przecież otrzymywałem słoik z króliczą żółcią we wtorki rano więc w czym problem?
Trudne pytania i rozterki ludzkie się zdarzają gdy się nie chce spać tylko płakać na sufit do góry nogami na pajęczynie
Tego chcieliście? To macie - pajonki, wrony i psy jakich jeszcze nie znacie.
takie to losy głównego bohatera - Stasia 'Meli' Tarkowskiego, który w 33' spotkał się ze mną pod gruszą i pozwolił przejść się po ścieżce jaką ułożył z małych kamyków, które ułożył w kształt koła. To była pułapka, bo wchodząc w nią miałem już nigdy z niej nie zejść.
I co potem zapytacie...


#tylemdoprzodu
W Gorzowie mawiają, że tam psy dupami szczekają i wrony zawracają. Cały świat to wie. Myśmy nie wiedzieli. Widzieć zawracającego ptaka i psa szczekającego dupą to widok nie do zapomnienia, a jak mawiają co się odzobaczy to się zobaczy. Nie wiem jakie przesłanie miał auto, ale podobno był głupi czy tam inny synonim mądrości. W każdym razie nie o tym. Szliśmy wśród tych szczekających kotów czy innych świń i zobaczyliśmy go.. jedynego
Lecz nie wiadomo czy tak myśleli.
Może wcale tak nie myśleli?
A jeśli tak myśleli to dlaczego nam nas nie poinformowali o tym co wtedy tam i tam z boku się działo?
To bardzo niemiłe z ich strony, bo skoro nie wiedzieliśmy to wiedzieć nie mogliśmy i tak się skończyło, że trwa nadal po dzień dzisiejszy czyli coś tam z warzywami, bo tak smakuje najlepiej.
Polecam jeszcze dodać oliwy z oliwek, bo
Rosło też czarne i czerwone, zielone i niebieskie, ale co rosło to tam rosło.
Każdy mówił, że widział, a w rzeczywistości nikt nie widział, bo co zostało zobaczone to się nie odzobaczy.
Jednakże, powiadam wam, że myśmy to widzieli, oni mówią, że nie, ale oni to ONI. A ONI wiedzą wszystko.
My wiedzieliśmy więcej, a może mniej. Na kamczatce nigdy nic nie było wiadome, a jak było wiadome to każdy myślał, że
Urojenia i nieprawda powiedziałby ktoś.
Ale to prawda jest, serio.
Tak to już bywa tam i tam też, że czasem prawdę się myli z nieprawdą. Tak też było na Kamczatce.
A Kamczatka już z tego słynie. Nic się na to nie poradzi. Nic się z tym nie zrobi, Bożenko.
Ale to co wtedy tam przeżyliśmy to przerosło wszystko co rosło.
A rosło tego wiele: od zielonego po zielone!
Zaiste... TO BYŁY DOBRE
@Stitch: nie wiem kto to pisał ale to jest wlasnie typowy przyklad licealnej fali. Chlopaki i dziewczyny w okolicach szkoly sredniej odkrywaja absurd. "Ale z nas wariaci, jestesmy tacy szaleni, uduchowieni, nieprzystajacy do tego swiata".

Niestety z absurdu trzeba umiec korzystac.
To wszystko to czysta prawda ujawniona w dzień poprzedzający takie jedno zdarzenie.
W tamten wyjątkowy dzień został wypuszczony z niewoli jeden taki i on tam miał swoje jakieś różne rzeczy przy sobie.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że miał też to i tamto.
To co się działo po tym to coś niezwykłego i strasznego zarazem, bo zrobił to i tamto naraz, a jest to dość duży wyczyn.
Duży