Krótka rozprawa o tym jak zostałam informatykiem, a raczej nie.
Znowu korpohotel, nocna, sama z ochroniarzem na zmianie. Nagle dzwoni gość "PANI, NETA NIE MA". No cóż, trzeba skoczyć do serwerowni zrestartować router. Biorę kluczyk, zagłębiam się w najskrytsze zakamarki hotelu, docieram do serwerowni. Otwieram drzwi A TAM TAKA S----------O WIELKA SZAFA z milionem przewodów. Patrzę, patrzę, szukam routera... Otwieram tę szafę, dalej patrzę i patrzę i dalej patrzę. No nic, nie
Znowu korpohotel, nocna, sama z ochroniarzem na zmianie. Nagle dzwoni gość "PANI, NETA NIE MA". No cóż, trzeba skoczyć do serwerowni zrestartować router. Biorę kluczyk, zagłębiam się w najskrytsze zakamarki hotelu, docieram do serwerowni. Otwieram drzwi A TAM TAKA S----------O WIELKA SZAFA z milionem przewodów. Patrzę, patrzę, szukam routera... Otwieram tę szafę, dalej patrzę i patrzę i dalej patrzę. No nic, nie


Ponizej wklejam post @Stara która juz nie mirkuje pod tą ksywą. Urocze tagowanie w oryginale ;)
Krótka rozprawa o tym jak zostałam informatykiem, a raczej nie.