ufff, udało mi się obejrzeć tego "starcrasha" (ponoć najgorsze s-f w historii). i... najgorszy na pewno nie jest, a jako s-f klasy b to się spokojnie broni (niestety wiem, że był robiony jako wysokobudżetowe kino, konkurencja dla "gwiezdnych wojen" :P).

jakiś taki skaczący montaż, ogólna monotonia, drętwe i nijakie dialogi, ale wizualnie nawet przyjemny. oryginalna scenografia przypominał mi trochę"diunę".

na filmwebie wlepiłem mu 5/10, ale, ze względu na stellę star i robota,