#anonimowemirkowyznania
Siema Mirki i Mirabelki,

Szukałem jakiś czas temu samochodu w granicach 40 tysięcy. Sprawdziłem kilkanaście pojazdów po VINie i wszystkie srogo bite. Stwierdziłem więc, że spróbuję w komisie, który daje gwarancję. #spotawheel okazało się posiadać samochód, którym byłbym zainteresowany, ten również sprawdziłem po VINie - leciutko uderzony dawno temu, przebieg wydaje się być prawdziwy (dokumenty itd.). Pojazd był droższy o około 6-7 tysięcy od przeciętnej ceny rynkowej za ten model. Przejechałem się, obejrzałem z grubsza - wydaje się być całkiem okej. Zdecydowałem się na zakup. Dojechałem do domu, akurat był weekend więc w sumie nigdzie poza jakimś jednym wypadem na zakupy spożywcze w okolicy nie jeździłem. Po weekendzie coś mnie podkusiło, aby jednak zabrać ten pojazd do znajomego mechanika -
1. Komputer wykrywa błąd katalizatora
2. Przedni lewy amortyzator rozlany
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Usługa sprawdzenia samochodu to 200zl. Zazwyczaj prowadzą ją napaleńcy, którzy przetrzepią ci furę od a do z z dokładnością co trzeba będzie robić za pół roku czy rok.

Jak można tak jak po prostu pojechać do komisu i kupić samochod nie patrząc nawet pod spod - nie kumam XD

Swoją drogą jeśli nie mogłeś znaleźć tej fury w założonym budżecie to znaczy że chciałeś dać za mało i wszystkie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Więc kupiłeś używane auto za 30k zł i nie zajrzałeś pod spód? Nie pojechałeś na stacje diagnostyczną?
W momencie kiedy się popsuł pierwszy raz to trzeba było brać lawetę i jechać prosto do komisu, oddać kluczyki i zarządzać zwrotu hajsu. Byłoby po temacie - teraz będziecie się przepychać.
  • Odpowiedz