Moj ojciec jest fanem Stekso. Pół pokoju zawalone martwymi lisami. Przy obiedzie nic tylko "Stekso, lisy, Stekso, lisy". W domu nikt nie chciał już słuchać tej gadki. Conajmniej raz w tygodniu ktoś potykał sie o lisa. Ostatnio jak przyszedłem do lekarza z katarem to lekarka już wyciągała odlisiacza, ale mówię jej, że tym razem to katar.
Z sąsiadem, panem Grześkiem, razem zaczęli sie jarać lisami i Stekso. No bo co pan Grzegorz mógł zrobić jak mu tata w robocie tylko o lisach biadolił.
Wreszcie pokazałem mu into internety.
I to było piękne.
I poprowadził nasz lud do boju.
Jestem dumny z ojca, że razem z nami, jako anon, prowadzi Ruch Oporu Stekso na mirko.
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach