Czy regularne chodzenie po lesie dla przyjemności jest czymś dziwnym w oczach ludzi? Bo wydaje mi się, że dla wielu jest to dziwne, chyba że akurat idziesz na grzyby. Ja mam blisko las i chodzę tak 2 razy w tygodniu i przez sam ten fakt inni myślą, że jestem jakiś nienormalny. Zdjęcie dla przykucia uwagi
#las #pytanie #rozprawaoczlowieku
Czlowiekiludz_zarazem - Czy regularne chodzenie po lesie dla przyjemności jest czymś ...

źródło: comment_1617738949wOtkLeiV3JnCzk6ugnmlki.jpg

Pobierz
@Czlowiek_i_ludz_zarazem: Wsiowa mentalność. Łowisz ryby, uprawiasz ogródek, pszczoły trzymasz. To spoko, bo jest z tego jakaś materialna korzyść. A spróbuj zrobić coś dla relaksu co nie jest produktywne, to niektórzy będą patrzeć na Ciebie jak na obiboka. Na wsi dużo jest ludzi, dla których nieustanne #!$%@? stanowi najważniejszą postawę moralną. Siłownia? Ja Ci zrobię siłownię, drewno jest do porąbania( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Ze wszystkich osób, które kiedykolwiek poznałem, szczerzę nienawidzę i nie znoszę tylko mojej rodziny. Nie mam wśród nich nikogo, kto by choć starał się mnie zrozumieć albo chociaż nie osądzać, gdy nie wiedzą wszystkiego. Mam z ich powodu napady furii, w której mam szczerą ochotę na użycie zwierzęcej siły fizycznej, chociaż nigdy nikogo nie uderzyłem. Mam też w głowie myśli o czynach, za które poszedłbym do więzienia na długie lata. Boję się
Dziwne były te ostatnie dni, czas mi mija bardzo szybko. Ciągle uciekam myślami od spraw, które powinny być dla mnie priorytetem. Każdego dnia towarzyszy mi takie wewnętrzne napięcie, jakieś drobnostki potrafią mnie zirytować i wywołać wewnętrzne wzburzenie. Nie panuję nad własnym życiem, nie mam sprecyzowanego planu na przyszłość, ani na tą bliższą, ani na tą dalszą. Żeby jakoś to przełamać, będę musiał zrobić jakiś heroiczny krok, chodzież dla kogoś innego może to
  • Odpowiedz
Jak to jest, że większość osób ma jakieś ostateczne granice, które go motywują do ciężkiej pracy, typu bezdomność, nawet gdy ta praca jest dla niego uciążliwa, a mnie to w ogóle nie rusza? To znaczy dla mnie tym ostatecznym "eleganckim" rozwiązaniem, tym czerwonym przyciskiem, gdy wszystko się wali, może być samobójstwo. Tak po prostu, nie mam myśli samobójczych, ale widzę to jako realne rozwiązanie, bez jakichś wielkich emocji, chociaż wiadomo, że po ludzku bym się trochę tego bał i mózg podsuwałby jakieś myśli, żeby tego jednak nie robić, wiadomo, że samobójstwo jest dosyć głupie z punktu biologii i przetrwania gatunku, przecież zmarnowany wysiłek rodziców na wychowanie i pozostanie bezpotomnym jest przeciwieństwem tego, o co właściwie chodzi w tym cyrku zwanym życiem biologicznym.

Wracając do granic, w społeczeństwie ogólnie myślenie o śmierci jest raczej postrzegane pozytywnie, jako element dojrzałości człowieka, ale u mnie to chyba zaszło za daleko i przyćmiewa te bardziej prozaiczne elementy egzystencji, jak pracowanie, usamodzielnienie się, założenie rodziny. Nie jestem specjalistą od filozofii, ale chyba moje patrzenie na świat można podpiąć pod nihilizm.

Jestem w trakcie czytania książki 12 życiowych zasad Petersona i w niej znajduje się krytyka postaw nihilistycznych. Jedną z rad autora jest, najogólniej mówiąc, zmiana perspektywy patrzenia na świat. Sporo też pisze o religii, przedstawionej bardzo pozytywnie, wręcz bezkrytycznie, jako tytułowe antidotum na chaos. Podchodzę dosyć krytycznie do tych wątków religijnych, ale książkę jako całość oceniam póki co pozytywnie.
@Czlowiek_i_ludz_zarazem:

zmarnowany wysiłek rodziców na wychowanie i pozostanie bezpotomnym jest przeciwieństwem tego, o co właściwie chodzi w tym cyrku zwanym życiem biologicznym.


Imo nic nikomu nie jesteś winien, każdy z nas został tu sprowadzony na siłę i nie każdy jest z tego zadowolony. Wtedy raczej proponuję terapię, szkoda tego i tak krótkiego życia na dołowanie się. A celem życia człowieka nie może być bezmyślne przedłużanie gatunku, tylko po to, żeby
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
Moja rada: psychiatra, antydepresanty i terapia.
Wiesz w czym problem, dobrze rozpisałeś swoje życie, to teraz trzeba nad sobą popracować u terapeuty.
Jest szansa na.lepsze jutro ale to długa droga. I łatwo nie będzie.
  • Odpowiedz