Widoczny pośród ruin domu ogon MiGa-23 to niemy świadek jednej z najdziwniejszych katastrof lotniczych.
Samolot wystartował z radzieckiej bazy w Polsce (Bagicz/Kołobrzeg - zachodniopomorskie), 4 lipca 1989 roku.

Wkrótce po starcie silnik samolotu zaczął szwankować, w wyniku jak się później okazało, korozji elektrochemicznej na elementach układu sterowania silnikiem spowodowanej morską wodą. Pilot katapultował się z maszyny.

Jednak pozbawiony pilota samolot, nie rozbił się, lecz na autopilocie przeleciał najpierw nad terytorium NRD. Nad terytorium RFN został przechwycony przez pare amerykańskich F-15 po czym pozostawiono go po stwierdzeniu, że samolotu nikt nie pilotuje. Następnie pokonał terytorium Holandii i po ponad 69 minutach lotu i pokonaniu 900 km, kiedy skończyło mu się paliwo, spadł na miejscowość Kortrijk w
s.....w - Widoczny pośród ruin domu ogon MiGa-23 to niemy świadek jednej z najdziwnie...

źródło: comment_QIIZU5c0aZNRuBJnQotYD9xahZWPjvGv.jpg

Pobierz
@stfushadow: Tatełe był fotografem wywiadowczym w latach 60, mówił jak kiedys szyszka ruska osobiscie pilotując przyleciał, pili 5 godzin, potem wsiadł w miga i poleciał. #!$%@?ł sie na bagnach gdzies za stargardem...
  • Odpowiedz
@stfushadow To jest pech, siedzisz sobie w domu, zajadasz bigos i nagle giniesz od samolotu widma lecącego od ponad godziny.

Pytanie czemu pilot tak szybko się ulotnił skoro samolot dalej leciał? Czyżby maszyna gwizda ale operator #!$%@??
  • Odpowiedz