Jakiś czas temu, gdy jeszcze mieszkałem w akademiku miałem pewną przygodę, którą chciałbym się z wami podzielić.
Był środek lata i temperatury szalały. W cieniu było jakieś 35 stopni, a w pokoju pewnie 48, głównie ze względu na wiszącą za oknem wielką płachtę reklamową zwaną przez mieszkańców pieszczotliwie "szmatą". Dodatkowo szmata owa pod wpływem temperatury nadtapiała się i śmierdziała, wtedy logicznym pomysłem było zamknięcie okna - super pomysł przy 48 stopniach.
Pewnego
hehenuanek - Jakiś czas temu, gdy jeszcze mieszkałem w akademiku miałem pewną przygod...