siedzę sobie u mamę na herbatce, śmiechy hihy a ona nagle sprzedaje opowieść:
jakaś jej młoda koleżanka przeprowadziła się jakiś czas temu do warszawy, chyba na studia czy coś. byłoby jej trochę smutno samej więc zabrała ze sobą psa. mieszkali tak sobie razem, ale pies był już wiekowy, więc dużo czasu nie minęło zanim psinie się zdechło.
wiadomo, smutek na początku, no ale a z ciałem trzeba coś zrobić.
siedzę sobie u mamę na herbatce, śmiechy hihy a ona nagle sprzedaje opowieść:
jakaś jej młoda koleżanka przeprowadziła się jakiś czas temu do warszawy, chyba na studia czy coś. byłoby jej trochę smutno samej więc zabrała ze sobą psa. mieszkali tak sobie razem, ale pies był już wiekowy, więc dużo czasu nie minęło zanim psinie się zdechło.
wiadomo, smutek na początku, no ale a z ciałem trzeba coś zrobić.
@entrop: