Dzisiaj postanowiłem "zaszaleć" i kupiłem w sklepie kiszkę na obiad. Spodziewałem się, że będę miał odruchy wymiotne podczas jedzenia tego świństwa, bo kiedyś tak miałem. Ale chciałem podejść jeszcze raz. I co się okazało? Że to jest nawet... dobre. Albo zmieniły się moje gusta i kubki smakowe, albo trafiłem na jakąś dobrą. Nie śmierdziała za bardzo a smakowała jak ryż z mięsem. Jeszcze kiedyś muszę się zmusić i kupić kaszankę, bo nigdy