41 279 - 3 = 41 276
Ender’s Game (2013) – 3/10
Bajka dla dzieci. Jej oglądanie momentami brutalnie gwałci szare komórki. Zero głębi, prosta fabuła, gra aktorska na poziomie kina familijnego z lat 90. I jeszcze ten odtwórca głównej roli przechodzący właśnie mutację, z tym swoim piskliwym/ skrzypiącym głosikiem i beznamiętnym wyrazem twarzy. Tragedia. Ładna muzyka i przyjemne efekty specjalne ratują ten film przez całkowitym blamażem.
Rosemary’s Baby (1968) – 7/10
Ender’s Game (2013) – 3/10
Bajka dla dzieci. Jej oglądanie momentami brutalnie gwałci szare komórki. Zero głębi, prosta fabuła, gra aktorska na poziomie kina familijnego z lat 90. I jeszcze ten odtwórca głównej roli przechodzący właśnie mutację, z tym swoim piskliwym/ skrzypiącym głosikiem i beznamiętnym wyrazem twarzy. Tragedia. Ładna muzyka i przyjemne efekty specjalne ratują ten film przez całkowitym blamażem.
Rosemary’s Baby (1968) – 7/10
Generał Nil (2009) – 6/10
Nie najgorzej zagrany, nieźle nakręcony i unikający przesadnego patosu i pompatyczności – a przecież łatwo o to w przypadku polskich filmów poruszających podobną tematykę. Moim zdaniem film mógł być jeszcze bardziej brutalny. Szkoda też, że na sam koniec reżyser zaserwował nam parę kwestii i przerywników łopatologicznie tłumaczących to, co widzimy na ekranie. To chyba taki ukłon w stronę prostego, masowego