Dzisiaj po przepiwniczeniu prawie całego dnia znowu wyszedłem na półtoragodzinny spacer, by powoli przygotowywać się psychicznie do zagadywania do loszek na ulicy. Nie nastawiałem się na zagadywanie i też nie przygotowałem się na to - przed wyjściem nie umyłem zębów i nie wyperfumowałem się. Założyłem też zwykły T-shirt zamiast zajebistej polówki z H&M. Byłem tak po prostu rozejrzeć się.
W przeciwieństwie do poprzedniego razu, teraz skupiłem się nie na parach i ich ubraniach, lecz na dziewczynach i moich myślach.
1.
Pierwsza dziewczyna, do której mógłbym podejść, stała na przystanku autobusowym. Nie pod wiatą, tylko tak trochę obok. Przyszła mi do głowy myśl, że mógłbym ją zapytać, na jaki autobus czeka. Trochę bekowo, ale może by doceniła poczucie humoru. Jak sobie zwizualizowałem, że po jej odpowiedzi nie wiedziałbym już, jak dalej pociągnąć rozmowę, to cieszyłem się, że to tylko taki rozpoznawczy spacer, na którym nie zagaduję, a tylko rozglądam
W przeciwieństwie do poprzedniego razu, teraz skupiłem się nie na parach i ich ubraniach, lecz na dziewczynach i moich myślach.
1.
Pierwsza dziewczyna, do której mógłbym podejść, stała na przystanku autobusowym. Nie pod wiatą, tylko tak trochę obok. Przyszła mi do głowy myśl, że mógłbym ją zapytać, na jaki autobus czeka. Trochę bekowo, ale może by doceniła poczucie humoru. Jak sobie zwizualizowałem, że po jej odpowiedzi nie wiedziałbym już, jak dalej pociągnąć rozmowę, to cieszyłem się, że to tylko taki rozpoznawczy spacer, na którym nie zagaduję, a tylko rozglądam
Udałem się do imprezowej części miasta i stało się coś, czego się nie spodziewałem. Gdy szedłem, drogę zastąpiły mi trzy loszki. Zatrzymałem się, ale w głowie już panika, czego one ode mnie chcą.
Jedna mówi/krzyczy "przestrasz mnie". Pytam "co?". Dwie pozostałe - jedna przez drugą - tłumaczą, że ta pierwsza ma czkawkę i mam ją przestraszyć, żeby jej przeszło.
Powiedziałem
źródło: comment_LPvKNdgRtyGBqt949XK258gtsik35PIC.jpg
Pobierz