#dzienzzyciabarmanki, a w zasadzie #noc

Godzina 4 rano. Wracasz z pracy. Ptaki powoli zaczynają się budzić i wyśpiewywać wiosenną pieśń. Na przystanku siedzi para dość osobliwa. On, uliczny macho, z irokezem i w białych adidasach, z takim zawzięciem grzebie jej w spodniach jakby chciał rozgrzać sobie pieroga na nocną przekąskę. Ona, klubowa nimfa, z wymiotami w duszy siedzi, odsłaniając rowek.. w zasadzie rowek to niedomówienie. Na cały plac Rapackiego widnieje wielki