Moja Żona jadąc kiedyś pociągiem, była świadkiem następującej sceny:

Konduktor złapał gościa, z niewłaściwym biletem (sytuacja wygladała tak, że gość miał bilet, ale coś nie grało i musiał dopłacić),

Gość przerażony, bo okazało się, że nie miał kasy, więc zaczął prosić współpasażerów (obcy ludzie) o pożyczkę...

Jakoś nikt się nie kwapił do wyłożenia grosza (jakieś 15-20PLN). My wife, jako, że dziewczę wrażliwe i obdarzone dużą empatią, wspomogła gościa (mówiła, że doszła do