Moja siora wyszła za mąż za Wieśka. Ona miała wtedy z 28 lat a on ze 35. Wiesiek był golodupcem raczej, ale miał nieduże gospodarstwo i dom w którym mieszkał z matką. Klepali słodka biedę, urodziła jedno dziecko, za rok czy dwa drugie i tu trochę sru - problemy z porodem dziecko nie może chodzić ani mowic, totalne warzywo. Życie różne historie pisze. Oboje nie pracują, siorka na rencie a mąż opiekun niepełnosprawnego dziecka. Klepią se słodka biedę

Aż tu pewnego dnia w gminie nastąpiło rozporządzenie o zmianie statusu części gruntu Wieśka z rolnego na pod zabudowę. Wiadomka - dobra lokalizacja, pod sporym miastem - ceny gruntów poszły w górę a chętnych do zakupu nie brakowało. Dajmy na to, że grunt orny był warty 60 tyś a po zmianie 1 milion czyli dużo jak na zwykłych ludzi.

Oksik. No to sprzedają sobie co rusz te działki, w między czasie rozpoczęli budowę swojego nowego domu. Budują gonjyz z 7 lat i szczerze życzę im żeby udało im się skończyć.

Po
@Blueweb dam sobie głowę uciąć, że Wiesiu teraz uważa się za króla rodziny, najbystrzejszym strumieniem wody i to wszystko to tylko jego zasługa.
Czy Wiesio daje już rady w stylu: po prostu sprzedaj ziemię bro?
  • Odpowiedz