Idę do bufetu szkolnego* po kawę. Stoją tam dwie koleżanki i jakoś tak dziwnie się czają, w atmosferze konspiracji, chyba chowają się przed jednym nauczycielem. Pytają mnie: -Przeszedł już? Domyśliłem się, że chodzi o dyrektora*, więc powiedziałem, że tak, wtedy wybiegły ucieszone.
-Przeszedł już?
Domyśliłem się, że chodzi o dyrektora*, więc powiedziałem, że tak, wtedy wybiegły ucieszone.
A teraz małe sprostowanie: