Dwa tygodnie temu skończyła mi się ważność dowodu osobistego, więc poszedłem do urzędu miasta i gminy wyrobić nowy dokument. Powiem Wam, że byłem w niemałym szoku, mogąc już w tym tygodniu odebrać nową sztukę. Kiedyś czekało się chyba z miesiąc.
No i czekam tak sobie przed odbiorem wygodnie rozwalony na poczekalniowym fotelu, patrzę na kolejnych petentów i słyszę:
- A co tu Pan wpisał w rubryce wzrost? - skrzeczące pytanie wydobyło się