Tajemnica dzisiejszej gry reprezentacji jest dosyć prosta. Jak wiadomo Robert nie zjawił się dzisiaj na meczu, musiał jakoś spłacić swój dług. Na całe szczęście jego płodna, ociekająca sokami małżonka była pod ręką. Lewy postawił sprawę jasno - mnie nie ma, ale jeżeli nie przegracie, czeka was upojna noc z Anną w pokoju hotelowym. Jedenastu spoconych samców będzie zgłębiało każdą grotę panny Lewandowskiej w rytmie ba-cia-ty. Mają chłopaki motywację #mecz