Mirabelki i Mirki, chciałabym wysłuchać Waszej opinii. Czy zawsze warto robić prawo jazdy?
Mieszkam w dużym mieście, poruszam się komunikacją miejską i rowerem. W przypadku naprawdę rzadkich wyjazdów pociągi, samoloty i flixbusy sprawdzają się znakomicie. Nie mam w planach przeprowadzki do mniejszej miejscowości, a w przypadku pozostania singielką bardzo wątpliwe jest, że kiedykolwiek będę w stanie utrzymać samochód z pensji w budżetówce.
Pytam, ponieważ słyszę zdawkowe argumenty typu "warto", "przyda się" "nie wiesz co przyniesie przyszłość", ale takich samych argumentów można użyć przy uzasadnianiu ubiegania się o pozwolenie na b--ń, czy patent żeglarski. Wszystko się może "kiedyś przydać", tylko czy nie szkoda na to czasu? Co mi po dokumencie, skoro za kółko samochodu będę wsiadała raz na rok.
Jakie
Czy na moim miejscu zrobiłbyś kiedykolwiek prawo jazdy kat. B?
Co się wczoraj o------o to ja nie. Niech to będzie przestroga dla was. Pisałem z 18lvl na Tinderze, rozmowa się kleiła.
Zaproponowałem w końcu spotkanie do którego doszło. Pochodziliśmy po parku, zjedliśmy nawet kebsa. Raczej takie gadanie o pierdołach. Tegoroczna maturzystka. Zaczął padać śnieg i wyskoczyla z tekstem, że ma ochotę na jakiś film w scenerii zimowej. Śmieszkowałem, że może opowieści z Narni. Ona na to, ze Lśnienie jakieś by wolała. I czy bym wpadł do niej na film.
JAK JESTEM W DOMU RODZINNYM I GDZIEŚ WYCHODZĘ TO MÓWIĘ – MAME WYCHODZĘ A MAME SIĘ ZAWSZE PYTA – A GDZIE IDZIESZ? A JA CZASEM WALNĘ ŻARTEM – A NA DZIEWCZYNY IDĘ HEHE