Mireczki, moja szefowa gdyby była rakiem, to z pewnością byłaby rakiem odbytu z przerzutami do mózgu.
Prowadzę wraz z szefową rekrutację na stanowisko programisty. Moja szefowa, zazwyczaj miła i sympatyczna kobitka, dzisiaj od rana chodzi jakaś nabuzowana. Wszystkie moje pytania zbywa zdawkowym „#!$%@?”, a naszej stażystce kazała pracować dzisiaj na korytarzu, bo za głośno „klepie w klawiaturę” i nie może skupić się na pracy (chyba na przeglądaniu pudelka).
Nie jestem w ciemię bity (tata preferował raczej przemoc psychiczną) i wiem, że ze złością można poradzić sobie jednym sposobem – wybuchem niekontrolowanej agresji wobec kogoś słabszego.
Prowadzę wraz z szefową rekrutację na stanowisko programisty. Moja szefowa, zazwyczaj miła i sympatyczna kobitka, dzisiaj od rana chodzi jakaś nabuzowana. Wszystkie moje pytania zbywa zdawkowym „#!$%@?”, a naszej stażystce kazała pracować dzisiaj na korytarzu, bo za głośno „klepie w klawiaturę” i nie może skupić się na pracy (chyba na przeglądaniu pudelka).
Nie jestem w ciemię bity (tata preferował raczej przemoc psychiczną) i wiem, że ze złością można poradzić sobie jednym sposobem – wybuchem niekontrolowanej agresji wobec kogoś słabszego.
Cóż
źródło: comment_Zpamj5jPOt4hCw72NsqQOhqvr2mVofSW.jpg
Pobierz