Mirabelki i mirki. Wpakowałem się w sytuację w której nigdy bym nie pomyślał, że się znajdę. Sytuacja tak delikatna, że piszę nie z mojego 10-cio letniego konta, tylko zielonej świeżynki. Przyczyna moich problemów to związek sprzed 12 lat. Związek który z perspektywy mojego 31 letniego życia był najpoważniejszym i najsilniejszym z uczuć jakie miałem szansę przeżyć. Podobnie było dla drugiej strony. Oczywiście jak możecie się domyśleć związek nie przetrwał. Przyczyn było wiele,
@palladni: Jestem tym kim piszesz. Zgadzam się z tym. W obecnym związku nie bardzo się klei. Chyba tylko bezgraniczna miłość do dzieci to klei, ponieważ nie chcę aby miały rozbitą rodzinę. Ja miałem normalną rodzinę, rodzice, dziadkowie również. Byłbym pionierem w sporych rozmiarów drzewie genealogicznym.
@szata: Taką sytuację przechodzę od tygodnia. O zawał idzie się doprowadzić. @nvmm: Mój obecny związek okazuje się być związkiem 2 ludzi z zupełnie innymi poglądami na wszystkie tematy. Jesteśmy w stanie akceptować swoje decyzje na zasadzie "to teraz zrobimy po twojemu, jutro po mojemu", nie jesteśmy zgodni nawet w temacie wychowania dzieci... Ale córki mamy wspaniałe.
@szata: Odblokowane. @Shyvana: Na pewno nie powiedziałbym jej o tym i to ze względu na "jej dobro". Jeśli coś by się zmieniło i będziemy nadal razem to będę z tym żył.
@agaja: Nie byliśmy długo, 8 miesięcy. Byliśmy ze sobą tak blisko jak tylko się dało. Z mojego punktu widzenia związek się rozpadł przez moją zazdrość i chęć zagarnięcia każdej wolnej chwili "dla nas". Ale to też kwestia tego, że jej rodzice bardzo nas krótko trzymali.
@ShadowShama: Cholera go wie. Seksu nigdy za dużo nie uprawialiśmy, bo ona nie ma takiej potrzeby. Od roku śpimy osobno po pretekstem spania z małą córką. Masze mieszkanie to połączenie 2 różnych stylów - nowoczesności i klasycyzmu, bo nie jesteśmy w stanie dojść do kompromisu nawet w kwestii mieszkania. Ale tak naprawdę to we wszystkim mamy odmienne zdanie.
@Shyvana: Kochałem swoją żonę i w pewnym sensie nadal ją kocham. Dzieci - to w ogóle nie będę pisał, bo jak ktoś ma dzieci to wie i nic nie trzeba dodawać. Problem w tym, że najpierw była ciąża, a później był ślub. Nie mówię, że ktoś mnie do czegoś zmuszał, ale po pół roku od ślubu okazało się, że jednak nie mamy takiego samego zdania na wszystkie sprawy :-/ Nawet za
@sohee: Dzisiaj gdy mnie o to pytasz to Ci mówię, że ją kocham i chcę z nią być. Może zdarzyć się oczywiście tak, że nasza "miłość" nie jest miłością, albo że żadne z nas się nie zmieniło i nadal ten związek jest niemożliwy z tych samych względów dla ktorych nie był możliwy 12 lat temu.
@Sztabowy: Ja nie mówię, że powinniśmy się zgadzać we wszystkim. Ale powinniśĶy umieć ze sobą rozmawiać i dochodzić od porozumienia. A nam to niestety nie wychodzi. Dla niej mój 8-godzinny czas pracy to jest "brak męża i ojca w domu i pracoholizm". Takich kwiatków jest niestety więcej.
@nie_pamietam: Myślę, że za niedługi czas wszystko się wyjaśni. Szczerze powiem to pomimo tego, że komentarze tutaj są bardzo dużego spectrum, to czuję, że się uspokoiłem i zaczynam myśleć trzeźwiej. Jeszcze to pewnie chwilę zajmie, ale mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze w rozwikłaniu mojego życiowego dylematu.
@Sztabowy: Widzę, że idzie to w kierunku dobrego seksu z kimś kto pociąga mnie fizycznie nie zaś miłości. Zostanę z żoną, nic jej nie powiem i jakoś będę musiał sobie z tym poradzić.
@nvmm: Mój obecny związek okazuje się być związkiem 2 ludzi z zupełnie innymi poglądami na wszystkie tematy. Jesteśmy w stanie akceptować swoje decyzje na zasadzie "to teraz zrobimy po twojemu, jutro po mojemu", nie jesteśmy zgodni nawet w temacie wychowania dzieci... Ale córki mamy wspaniałe.
@Shyvana: Na pewno nie powiedziałbym jej o tym i to ze względu na "jej dobro". Jeśli coś by się zmieniło i będziemy nadal razem to będę z tym żył.