Mirki trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. Sytuacja sprzed półgodziny. Jedziemy sobie drogą, ok. 60-70km/h. Zbliżamy się do lekkiego zakrętu ja (niebieski), audi (czarne), tir (zielony). Za zakrętem jest ścieżka rowerowa, a przed nią stoi rowerzysta (nie sygnalizuje żadnego skrętu ani nic - może być ważne).
Ja hamuję i zatrzymuje się przed ścieżką, kierowca audi też luzik, ale kierowca tira nie wyhamował, wjechał na przeciwległy pas i zaczął trąbić jak opętany (rowerzysta nie przejechał przez ścieżkę rowerową, jechał dalej wzdłuż głównej drogi). Dobra, jedziemy dalej, omijamy rowerzystę, audi mnie wyprzeda i mgnie w siną dal, zaś kierowca tira jedzie mi na dupie i na następnym skrzyżowaniu wysiada z pojazdu.
Zaczyna wymachiwać rękami, cały wkuiony mówi że wiezie 24 tony, że jestem nieodpowiedzialny. Pytam się czy widział rowerzystę, on mówi że tak ale on pojechał dalej (w sensie chyba wzdłuż drogi) i że przeze mnie musiał wjechać na przeciwległy pas. Pytam się go dlaczego miejsca nie zostawił przed jadącym przed nim pojazdem. Spytał się jaki odstęp, powiedział że pewnie radia głośno słucham, a tak w ogóle to ślepy jestem. Na odchodne powiedziałem mu spierlaj (nie powinienem, ale się zdenerwowałem).
Kilometr dalej mnie wyprzedził, strąbił i pojechał na stacje.
Pytanie do was Mirki. Czy dobrze postąpiłem ustępując rowerzyście? Przecież jak bym się nie zatrzymał, a on wjechał na drogę, to jestem winny. Czy kierowca tira ma do mnie słuszne pretensje? Tldr
Ja hamuję i zatrzymuje się przed ścieżką, kierowca audi też luzik, ale kierowca tira nie wyhamował, wjechał na przeciwległy pas i zaczął trąbić jak opętany (rowerzysta nie przejechał przez ścieżkę rowerową, jechał dalej wzdłuż głównej drogi). Dobra, jedziemy dalej, omijamy rowerzystę, audi mnie wyprzeda i mgnie w siną dal, zaś kierowca tira jedzie mi na dupie i na następnym skrzyżowaniu wysiada z pojazdu.
Zaczyna wymachiwać rękami, cały wkuiony mówi że wiezie 24 tony, że jestem nieodpowiedzialny. Pytam się czy widział rowerzystę, on mówi że tak ale on pojechał dalej (w sensie chyba wzdłuż drogi) i że przeze mnie musiał wjechać na przeciwległy pas. Pytam się go dlaczego miejsca nie zostawił przed jadącym przed nim pojazdem. Spytał się jaki odstęp, powiedział że pewnie radia głośno słucham, a tak w ogóle to ślepy jestem. Na odchodne powiedziałem mu spierlaj (nie powinienem, ale się zdenerwowałem).
Kilometr dalej mnie wyprzedził, strąbił i pojechał na stacje.
Pytanie do was Mirki. Czy dobrze postąpiłem ustępując rowerzyście? Przecież jak bym się nie zatrzymał, a on wjechał na drogę, to jestem winny. Czy kierowca tira ma do mnie słuszne pretensje? Tldr
![Ringkobing - Mirki trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. Sytuacja sprzed półgodziny. Jed...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_EBB3bvWHtekc0xsKW0MEUNrao8TZBl2D,w400.jpg)
źródło: comment_EBB3bvWHtekc0xsKW0MEUNrao8TZBl2D.jpg
Pobierz
Mirki mam taką zagwozdkę. Chciałabym zamieszkać z moim chłopakiem w jego mieszkaniu (na kredyt). Mamy różnice zdań co do dzielenia opłat. Ja uważam, że powinnam mu dokładać połowę za opłaty (czynsz,prąd,media), czyli ok. 300/350 na głowę- oznacza to że płace całkowicie za moje zużycie, może nawet troche więcej. Do tego koszty jedzenia też na pół.
On natomiast chce żebym mu płaciła 700 zł, dokładając się tym samym do spłaty kredytu (nie dopisując mnie jednocześnie do tego kredytu ani jako współwłaściciela mieszkania), co z kolei z mojego punktu widzenia jest trochę niesprawiedliwe żebym spłacała ten kredyt.
Dodatkowo dodam, że sama staram się odkładać na własne mieszkanie i on dobrze o tym wie, więc płacenie mu 700 zł. uniemożliwia mi odkładanie miesięcznie tyle ile bym chciała.
*On zarabia więcej ode mnie (ja ok. 3200 na rękę, on 5 na ręke).
Jak