morm
Idę na pocztę wysłać list. Pobieram numerek z numerkomatu - 204, 8 osób przede mną, są trzy stanowiska. Czekam, czekam, w końcu wyświetla się poprzedzający mnie numerek - 203, ale nikt nie podchodzi, więc babka naciska guzik i wyświetla następny numerek (mój) 204. Idę do okienka i wtedy właściciel numeru 203 podbiega i krzyczy, że on jest. Ustępuje mu. Tymczasem w kasach obok powoli idą kolejne numerki: 205, 206... Myślę sobie, że