Wychodzę lekko zawiany (naprawdę lekko) z imprezy u kolegi. To stara kamienica, na klatce panuje półmrok. Schodzę po schodach i widzę sąsiada kolegi, facet koło 60 lat, jak wchodzi na górę niosąc małego psa na rękach. Mówię do psa “Cześć mały koleżko” i wyciągam rękę, aby go pogłaskać. Gdy tylko go dotknąłem zorientowałem się, że to nie pies, tylko chleb w reklamówce...
Facet popatrzył na mnie jak na niebezpiecznego wariata. Przykleił się
Poziom past z dnia na dzień podupada. Z początku były to śmieszne i przyjemnie czytające się, wciągające historie na pograniczu faktów i fikcji, często wiarygodnie brzmiące, a nawet historie całkowicie prawdziwe, jedynie podkolorowane (nie zdajecie sobie sprawy jakie niewiarygodne akcje mogą się dziać w świecie po za monitorem).
Dlatego też przypomnę klasyka, która de facto zawierała w sobie ziarno prawdy (owe forum, z którego pochodzi na prawdę istniało, wchodziło się przez
Dlaczego gdy ma się skaleczony palec, ranę, skręconą kostkę czy złamany kręgosłup - częstotliwość uderzania się w bolące, skaleczone czy złamane miejsce ZAWSZE rośnie eksponencjalnie? Ja wiem, że #prawomurphego itp. ale są pewne granice. Skaleczyłem się dziś w palec i od momentu skaleczenia trzy razy się w niego uderzyłem 'przypadkiem' oraz raz przytrzasnąłem drzwiami. Owy palec nie był tak często obijany od momentu ostatniego skaleczenia.
jak miałem palec u nogi złamany, łokieć obity czy kolano stłuczone, to też błędnie określałem ich położenie, że co chwilę albo się w te miejsca uderzałem, albo ktoś mnie np. nadepywał omyłkowo w bolący palec? Przypadek?
nie rozumiem :D w innych miastach tak samo to działa, urzędnicy udzielają ślubu a ty p------------z się do Biedronia, czuję dosłowny ból d--y