✨️ Obserwuj #mirkoanonim 6 lat związku, w tym 2 lata małżeństwa i szykuje mi się rozwód. Jest to dla mnie straszne, bo ją kocham, ale terapia małżeńska mi w pewnym sensie otworzyła oczy. Moja żona chce być ciągle zaskakiwana, podróżować, wychodzić często na randki, a ja wręcz przeciwnie. Jestem domatorem i w zupełności mi wystarcza wyjście kilka razy w roku do kina, restauracji i 2x kilkudniowe wakacje. Po to wszedłem w związek, żeby prowadzić spokojne życie. Gdy byłem singlem, wychodziłem na miasto z kolegami każdego tygodnia, podróżowałem autostopem i miałem różne przygody. Teraz potrzebuję spokoju i odpoczynku.
Terapeutka powiedziała, że mamy zupełnie różne oczekiwania od małżeństwa i trudno tutaj będzie znaleźć kompromis. Szkoda, bo nadal ją kocham, ale skoro ja się męczę i ona też to nie ma to sensu.
Ty „może za słabo komunikowałeś swoje potrzeby” ale ona „ukrywała”swoje. Ciekawy konstrukt - przed ślubem imprezowałeś i taki dałeś jej obraz swojej osoby. Po ślubie zaprzestałeś bycia tym obrazem. Dojechałeś do METY (ślub) i mogłeś odpocząć. Jak widać pokazywanie siebie takim jakim nie jesteś naprawdę doprowadza do rozwodu.
Takie są konsekwencje świadomego lub nieświadomego ściemniania.
I taki post jak Twój jest o robieniu z siebie ofiary (Bo Ona to …. wstaw cokolwiek co ja wini, chce imprezować, chce podróżować ). I jednocześnie rozumiem że masz właśnie taki etap w życiu.
6 lat związku, w tym 2 lata małżeństwa i szykuje mi się rozwód.
Jest to dla mnie straszne, bo ją kocham, ale terapia małżeńska mi w pewnym sensie otworzyła oczy. Moja żona chce być ciągle zaskakiwana, podróżować, wychodzić często na randki, a ja wręcz przeciwnie. Jestem domatorem i w zupełności mi wystarcza wyjście kilka razy w roku do kina, restauracji i 2x kilkudniowe wakacje.
Po to wszedłem w związek, żeby prowadzić spokojne życie. Gdy byłem singlem, wychodziłem na miasto z kolegami każdego tygodnia, podróżowałem autostopem i miałem różne przygody. Teraz potrzebuję spokoju i odpoczynku.
Terapeutka powiedziała, że mamy zupełnie różne oczekiwania od małżeństwa i trudno tutaj będzie znaleźć kompromis. Szkoda, bo nadal ją kocham, ale skoro ja się męczę i ona też to nie ma to sensu.
Ciekawy konstrukt - przed ślubem imprezowałeś i taki dałeś jej obraz swojej osoby. Po ślubie zaprzestałeś bycia tym obrazem. Dojechałeś do METY (ślub) i mogłeś odpocząć. Jak widać pokazywanie siebie takim jakim nie jesteś naprawdę doprowadza do rozwodu.
Takie są konsekwencje świadomego lub nieświadomego ściemniania.
I taki post jak Twój jest o robieniu z siebie ofiary (Bo Ona to …. wstaw cokolwiek co ja wini, chce imprezować, chce podróżować ). I jednocześnie rozumiem że masz właśnie taki etap w życiu.