Podziwiam Kikiego, bo ja osobiście nie byłabym w stanie przebywać w tym domu. W środku wszystko wygląda dokładnie tak, jakby babuleńka/dziadzio właśnie wyszedł, zostawiając wszystko na swoim miejscu. Każdy przedmiot do codziennego użytku, losowe kubki, ubrania, koc na sofie… wszystko to wciąż tam jest i czeka na swojego właściciela który już nigdy nie wróci. Niemal żywy skansen, a nasz Jaś wchodzi w butach, zasiada do fotela i popijając herbatkę nagrywa vlogi. Niby

tghjk
