Strażnicy mogli tylko stać i patrzeć, jak koziołek umiera. Takie procedury...
Policja nie miała auta, Eko-Patrol straży miejskiej niedopuszczony do ruchu, koordynator od zwierzą akurat miał wolne. Gdy po godzinach przyjechał weterynarz, zwierzak już nie żył. Ktoś powiedzie, tyle szumu o jednego koziołka? Ale sprawa ta obnaża nieprzystosowanie służb do tego typu zdarzeń.
z- 7
- #
- #
- #
- #
- #