Serwus Mirki i Mirabelki, mała zagwozdka natury moralnej. Pomożecie?
Ale od początku. Wczoraj niespodziewanie po długim (3-letnim) okresie względnej ciszy odezwała się moja była dziewczyna. Okazało się, że ot nagle przyjechała na tydzień do mojego miasta na jakieś szkolenia, projekty czy inne pierdoły i zapałała chęcią wyjścia na piwo, bo ja przecież "w ogóle się nie odzywam" i "tak dawno się nie widzieliśmy" (nawiasem parę razy zawinąłem do stolicy gdzie bytuje i proponowałem jakieś wyjście - albo zero odzewu, albo tłumaczenie brakiem czasu, także później dałem sobie spokój). Piwo lubię, planów na resztę wieczoru brak i w zasadzie co mi szkodzi, myślę sobie, zawsze przyjemnie się rozmawiało, większych kwasów z rozstaniem nie było, a poza tym naprawdę ciekawiło mnie co u niej. Ogarnąłem się więc na szybko, chwyciłem za słuchawkę i mówię, że za 15 min tam a tam, bo później to i ja czasu mieć nie będę.
Tak też się stało i 20 min później siedzieliśmy przy browarze w jakiejś knajpianej piwnicy. Zaznaczyła na wstępie, że to tylko jedno piwo, że ona czasu nie ma, że jutro trzeba wcześnie wstać, że zmęczona...bla bla bla. Znam tę śpiewkę.
Zazdro, w dzisiejszych czasach każdy chciałby być bolcem na boku :D
@e3fa: Chyba wy kobiety lubicie mieć bolców na boku i być sex-przyjaciółkami.
Ja nigdy nie chciałbym w ramach przyjemności fizycznych nawiązać chorej relacji i zaspokajać kogoś w związku, komu nie wystarcza partner w danej kategorii.
@abactor: Ogólnie to, że zgodziłeś się na to spotkanie, że za 15 minut etc. to słabe. Robisz pod jej dyktando, a skąd wiesz, że ona się nie bawi? Hipotetycznie. Lasce atencja nie styka ze swym bolcem i coś ją tknęło, że poszukać tej atencji u byłego, bo sentyment, bo 3 lata, bo to, bo siamto. Tylko nie ździw się jak laska okażę się księżniczką, która po prostu lubi być zdobywana to pierwsze. Zaś po drugie żebyś przypadkiem nie płakał później jak Ty się rozochocisz, a ona później powie, że to były tylko zwykłe spotkania ( ͡°͜ʖ͡°)
Ogólnie Twoja wola Twoje życie. Ja bym się nie pakował w takie coś.
Ale od początku. Wczoraj niespodziewanie po długim (3-letnim) okresie względnej ciszy odezwała się moja była dziewczyna. Okazało się, że ot nagle przyjechała na tydzień do mojego miasta na jakieś szkolenia, projekty czy inne pierdoły i zapałała chęcią wyjścia na piwo, bo ja przecież "w ogóle się nie odzywam" i "tak dawno się nie widzieliśmy" (nawiasem parę razy zawinąłem do stolicy gdzie bytuje i proponowałem jakieś wyjście - albo zero odzewu, albo tłumaczenie brakiem czasu, także później dałem sobie spokój). Piwo lubię, planów na resztę wieczoru brak i w zasadzie co mi szkodzi, myślę sobie, zawsze przyjemnie się rozmawiało, większych kwasów z rozstaniem nie było, a poza tym naprawdę ciekawiło mnie co u niej. Ogarnąłem się więc na szybko, chwyciłem za słuchawkę i mówię, że za 15 min tam a tam, bo później to i ja czasu mieć nie będę.
Tak też się stało i 20 min później siedzieliśmy przy browarze w jakiejś knajpianej piwnicy. Zaznaczyła na wstępie, że to tylko jedno piwo, że ona czasu nie ma, że jutro trzeba wcześnie wstać, że zmęczona...bla bla bla. Znam tę śpiewkę.
Niemniej
@e3fa: Chyba wy kobiety lubicie mieć bolców na boku i być sex-przyjaciółkami.
Ja nigdy nie chciałbym w ramach przyjemności fizycznych nawiązać chorej relacji i zaspokajać kogoś w związku, komu nie wystarcza partner w danej kategorii.
Ogólnie Twoja wola Twoje życie. Ja bym się nie pakował w takie coś.
Spróbuj sobie podstawić