Trochę się wahałem czy to postować, ale myślę, że jednak nie zaszkodzi trochę wychylić się poza "standardowy" Synthwave. Jakiś miesiąc temu wyszedł album C:>CHKDSK /F od takiego gościa z Włoch o pseudonimie Master Boot Record. Dla mnie jedna z ciekawszych rzeczy tego roku. I w tym momencie chciałbym zawołać 3 tagi: #synthwave #metal oraz #chiptune - wszyscy zawołani mogą mieć zrozumiały ból d--y bo te utwory to ani Synthwave, ani trve metal, ani chiptune, ale miks tych trzech "gatunków" chyba najlepiej oddaje to czym jest twórczość MBR. Nasuwają mi się też mocne skojarzenia z soundtrackiem z najnowszego DOOMa.
Dla mnie - ex-kuca, którego obecnym konikiem jest synthwave, ale przesłuchał też w swoim życiu kilka demoscenowych musicdisków - taki gatunkowy miks to strzał w dziesiątkę.
Jakby mi jeszcze było mało to dodam sobie #muzykaelektroniczna i #muzyka
Cała
Dla mnie - ex-kuca, którego obecnym konikiem jest synthwave, ale przesłuchał też w swoim życiu kilka demoscenowych musicdisków - taki gatunkowy miks to strzał w dziesiątkę.
Jakby mi jeszcze było mało to dodam sobie #muzykaelektroniczna i #muzyka
Cała
Krótko mówiąc - jest lepiej niż się spodziewałem. Myślałem, że to będzie serial strasznie "dziecinny", ugrzeczniony. Tymczasem autorzy nie boją się chlusnąć odrobiną krwi, pod tym względem jest znacznie bardziej "brutalny" od samego DW. Jasne - to dalej jest serial młodzieżowy więc nie ma się co spodziewać drugiego Ash vs Evil Dead, ale tu mnie zaskoczyli.
Fabularnie jest ok, to kolejny serial gdzie mamy do czynienia z "Monster of the week" z jakimiś wątkami głównymi w tle więc pod tym względem nic specjalnego. Mam tylko nadzieję, że dadzą sobie na wstrzymanie z ilością wątków romantycznych. Samego Doktora się tutaj raczej nie spodziewajcie. Pojawił się na kilka minut w pierwszym odcinku, uratował sytuację, porozstawiał ludzi po kątach i poleciał. Może go jeszcze zobaczymy na koniec sezonu, ale i tego nie byłym zbyt pewien. W sumie to jedyną rolą jaką Doktor ma spełnić w tym serialu to poświadczyć swoim - hehe - imieniem, że to spinoff i w ogóle rekomendacja Galifrey. No bo przecież w UK nie można zrobić udanego serialu SF, który by się utrzymał samą swoją jakością. ( ͡° ͜ʖ
spodziewałam się powtórki z Przygód Sary Jane Smith z ugrzecznionymi nastolatkami i problemami typu źle napisanej kartkówki albo prezentacji na ostatnią chwilę z historii, ale przyjemnie się zaskoczyłam - krew chlusta i seksualność nie jest zamykana na spust. (chociaż co do tego pierwszego, to moim zdaniem za dużo śmierci już się namnożyło jak na pierwsze dwa odcinki i to wcale nie ułatwia sympatyzowania się z postaciami).
Bohaterowie to strzały i niewypały, trochę denerwuje mnie że licealiści traktują całą tę kosmiczną otoczkę jak piątkowe kółko szydełkowania (rozumiem, że w tym uniwersum potwory bywały już w Coal Hill, ale więcej sceptyzmu by się przydało). Najbardziej w oko wbiło mi się to że
Wątek miłosny między Charliem i Matteuszem rozwija się zaskakująco szybko, o wiele bardziej wolałabym najpierw ich lepiej poznać, szczególnie naszego Polaka o którym wiadomo tylko to że ma sztywnych rodziców i często jest zdezorientowany. To nie jest związek któremu umiem na razie kibicować, to jest związek który ma zapełnić gifami pocałunków tag