Opowiem Wam Mirkuny historie, ktora przydarzyla sie mojej mamie okolo 10 lat temu.
TLDR
No to tak. Jakies 12 lat temu zaczalem studia w duzym miescie wiec trzeba bylo sie przeprowadzic i wynajac chate gdyz codzienne dojazdy bylby zbyt uciazliwe. W rodzinnym domu bywalem wtedy rzadko, nie bylem typowym sloikiem ktory zjezdza co weekend i z zapakowanym plecakiem jedzenia wraca "do siebie" Przyjezdalem do domu
nie znam za bardzo tego portalu i nie wiem czy piszę dobrze tą wiadomość, w sposób który pozwoli mi do Was dotrzeć, ale mam nadzieję, że się uda.. Nie znam od strony technicznej, ale z opowiadań mojego męża znam doskonale. Chciałam Wam bardzo podziękować za to jak bardzo wspieraliście mojego męża w tej ciężkiej drodze jaką przechodził w ostatnim roku, bardzo się cieszyłam, że nie był sam