Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późna przesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy się nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z siebie i swojego samochodu. Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik... Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostateczną decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się, gdy wyjechał na parę dni na delegację, służbowym samochodem. W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... taki nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem otworzyła drzwi... - Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko. - Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie??
Do mojego Norauto chodzi Włodzimierz Zientarski, znany warszawski pasjonat i dziennikarz motoryzacyjny. Pan Zientarski zawsze przychodzi do Norauto w czerwonej kurtce z logo znanego japońskiego producenta (pan Włodek jest znanym miłośnikiem azjatyckich samochodów), spodniach sztruksowych w kolorze jasnym, czarnych lakierkach oraz eleganckim zegarkiem na ramieniu wykonanym na zamówienie w tokijskiej manufakturze w kolorze granatowym. Twarz jego zarośnięta wygląda jak twarz najznamienitszego mędrca na dworze królewskim albo samegoż filozofa szkoły ateńskiej, siwe włosy delikatnie zaczesane w bok, a pan Włodzimierz – posiadający wyraźnie powyżej 180cm wzrostu przechadzając się po stoiskach Norauto z lekko ugiętymi ramionami i pozie samego robota Asimo sprawia wrażenie jakby przybył właśnie z Kraju Kwitnącej Wiśni z samym poleceniem Wspaniałomyślnego Prezesa Dużego Koncernu w ważnej misji. Pan Włodzimierz znany jest z tego, że dba o to, co kupują jego współklienci. Zagląda kupującym do wózków. Czasem pochwali, czasem zatroskany pokręci głową, czasem poradzi, gdy klient kupi 'opony' z odpadów wykonane na sztukę w Olsztynie zamiast prawdziwych radiali prosto z Yokohamy. Gdy Pan Włodzimierz wkracza do sklepu, wielu klientów podąża za nim, aby zobaczyć, co Pan Włodzimierz kupi. Pan Włodzimierz schyla się na sam dół, aby sięgnąć po filtry Union Japan. Tłum milczy, aby po chwili szepnąć Filtry japońskie, trzeba też kupić skoro Pan Zientarski kupuje Innym razem pan Zientarski sięga po biuletyn z adresami salonów samochodowych i dystrybutorów części. Tutaj sprawa jest prosta – kieruje wzrok na reklamę dealera Toyoty Bielany-spokój z Bielan, technologia z Japonii, który reklamuje swoim nazwiskiem. Bardziej odważni podchodzą do pana Włodzimierza i pytają
Na szczęście zdążyłem przed północą :) z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim różowym dużo kwiatków, dużo pieniążków, dużo seksu i dużo słodyczy ;) #dzienkobiet #zyczenia #dzienrozowychpaskow
I co Wy na to?