#anonimowemirkowyznania Co mam zrobić w mojej sytuacji? Dostaję depresji przez drastyczny spadek jakości życia. W 2020 roku kupiłem mieszkanie, oczywiście posiłkując się kredytem, jak zapewne domyślacie się kredyt jest na zmiennej stopie... Kosz kredytu plus czynsz zamykał się w okolicach 1950 (Zarobki 6300) także na życie mi wystarczało bez większych problemów.
Obecnie koszty mieszkania to blisko 4000, kolejne posiedzenie RPP na horyzoncie, a co najgorsze moje życie tak się potoczyło, że zarobki spadły do 5500, dodając do tego paliwo (około 600 miesięcznie przy obecnych cenach) jedzenie, pozostałe koszty życia itp mój budżet już przestał się spinać, ratuję się oszczędnościami. Kompletnie nie wiem co robić, przestałem być produktywny, ciężko mi zasnąć, nie mogę się oswoić z myślą, że tak nagle z miarę wygodnego życia stałem się osobą która ma budżet na poziomie wesołego studenta I roku. Nie widzę dobrego wyjścia, sprzedaż mieszkania i wynajęcie czegoś za około 2000-2500? I co potem? Odkupienie za rok dwa po wyższych cenach?
Wynajełem mieszkanie i mnie teraz nie stać na granie w shity ( ͡°ʖ̯͡°). Niezapomne tych chwil gdy ze 100 dolców zrobiło się 1000. Człowiek głupi wszystko na głupoty stracił zamiast trzymać i mnożyć :/ Poratuje ktoś bnb? xd( ͡°͜ʖ͡°) #kryptowaluty
Wali mnie ta Ukraina, saletra amonowa po 6koła, rok temu 1200zł tona, węgiel 2800zl tona, a oni żywić będą Ukrainę. Diesel niedługo po 8zł. Będziemy jeść tynk że ścian. Taki parobas jak ja jest przez decyzję tych na górze skazany na jeszcze gorszy los. W dupę takie życie. Ważne że autystyczne wykopki programiści 15k mogą napisać sobie Ruska onuca i ja wiem od kogo jesteście. Śpiewacie jak wam zagrają, niech podpisują pokój
Co mam zrobić w mojej sytuacji? Dostaję depresji przez drastyczny spadek jakości życia.
W 2020 roku kupiłem mieszkanie, oczywiście posiłkując się kredytem, jak zapewne domyślacie się kredyt jest na zmiennej stopie...
Kosz kredytu plus czynsz zamykał się w okolicach 1950 (Zarobki 6300) także na życie mi wystarczało bez większych problemów.
Obecnie koszty mieszkania to blisko 4000, kolejne posiedzenie RPP na horyzoncie, a co najgorsze moje życie tak się potoczyło, że zarobki spadły do 5500, dodając do tego paliwo (około 600 miesięcznie przy obecnych cenach) jedzenie, pozostałe koszty życia itp mój budżet już przestał się spinać, ratuję się oszczędnościami. Kompletnie nie wiem co robić, przestałem być produktywny, ciężko mi zasnąć, nie mogę się oswoić z myślą, że tak nagle z miarę wygodnego życia stałem się osobą która ma budżet na poziomie wesołego studenta I roku. Nie widzę dobrego wyjścia, sprzedaż mieszkania i wynajęcie czegoś za około 2000-2500? I co potem? Odkupienie za rok dwa po wyższych cenach?