Przepłakałam całe gimnazjum, liceum i pół studiów. W końcu w pewnym momencie zrozumiałam, jak trzeba żyć i żeby nie szukać szczęścia w innych, tylko w sobie. Od czasu, kiedy zaczęłam pracę nad sobą minęło już wiele miesięcy. Myślałam, że już jest w miarę dobrze, ale chyba jednak nie. Może po prostu szczęście nie jest dla mnie? Gdziekolwiek nie jestem, jest mi źle. Nie umiem się cieszyć z tego co mam. Czuję się samotna, opuszczona, nieszczęśliwa. Wielką zagadką jest dla mnie skąd ludzie biorą w sobie tyle energii do życia, skąd się bierze autnetyczny uśmiech na ich twarzach. A nie jak u mnie. W pracy śmieszki, heheszki, jestem (chyba :D) miła i dobra dla wszystkich a wracam do domu, ściągam maskę i mam ochotę położyć się i spać przez jakieś 1000 lat, bo nic mnie nie cieszy.
Nie mam z kim wyjść na kawę, do restauracji, nie ma do kogo się przytulić wieczorem. Spotkam się z kimkolwiek (włączając to wszelkich znajomych, rodzinę czy kogokolwiek) i po paru minutach chcę już wracać do domu. Jestem w domu, chciałabym wyjść z kimś i porobić jakieś fajne rzeczy.
Dzieeeń dobry Mirko! Ostatnio przeprosiłam się z BPC, więc do drugiego posiłku wrzucam sporo warzyw. Taka sałatka co prawda dostarczy 20G węglowodanów, ale również witaminy, mikroelementy i błonnik. No i to na prawdę ostatni dzwonek dla pomidorów :(
Kurde Mirki, myślałem, że 99% wpisów o zdradach itp. to tanie zarzutki i pomysł na żebroplusy. W ogóle nie podejrzewałem, że mogą być prawdziwe, a już absolutnie, że coś takiego może mnie spotkać... Z żoną znamy się już dwie dekady, a po ślubie jesteśmy 3 lata (i mamy córkę lvl 1). W sumie od urodzin córki to już w ogóle zdrady itp. wydawały mi się niemożliwe bo przecież dziecko to oczko w
@Mescuda: potwierdzam, ale też i zaprzeczę bo mogę być czasami #!$%@?, ale jak ktoś jest miły dla mnie to i ja dla niego też jestem I tak to 100% ja bez żadnych sztucznych składników i chemii ( ͡°͜ʖ͡°)
źródło: temp_file7187459085235095388
Pobierz