✨️ Obserwuj #mirkoanonim Nie mam motywacji do poznawania dziewczyn. Paradoks polega na tym, że nie jestem przegrywem, czy gościem, który nigdy nie miał panny. Miałem, byłem w związku, miałem wiele przelotnych relacji. Dobrze wyglądam, od gimbazy się do mnie same kleiły jakieś Julki. Teraz dołożyłem do tego sywletkę i dobry hajs. Żyć nie umierać co? Kobiety cały czas mnie podrywają i dają mi IOI. Kiedy jestem na zakupach, kiedy odpoczywam na basenie, kiedy jestem z przyjaciółmi w barze. Czasami po prostu do mnie podchodzą. Mój przyjaciel zawsze mi mówi - Jezu, ta dziewczyna się tak lampi, że już pewnie jest w tobie zakochana. A ja na to – taa? To spoko. Więc nie idziesz z nią porozmawiać? – Dziś mi się nie chce, wolę mieć święty spokój.
Kiedy miałem 20 lat, cały czas podrywałem wiele dziewczyn. Ale kiedy stałem się starszy (27 lat), zyskałem świadomość i doświadczenie. Znacznie ograniczyłem swoją inicjatywę w stosunku do kobiet. Myślę, że tkwię w jakimś redpill rage. Nie chcę już grać w tę grę. Dlaczego nie widzę już w tym sensu:
- dziewczyny są płytkie. Dlaczego mnie lubią? Bo mam ładną twarz, jestem w dobrej formie, dobrze się ubieram i dobrze zarabiam. Mam też wiele narcystycznych cech, które mi pomagają. To jest dla mnie płytkie. A ich koledzy, którzy jak by się o nie nie starali, nie mają szans, bo nie mają wyglądu. Oczywiście mężczyźni też są płytcy, ale mężczyźni potrafią kochać kobiety, nawet jeśli pracują na kasie w McDonaldzie. Odwrotnie to już nie działa. Na tym polega różnica.
witam wszystkich o ponad przeciętnej inteligencji, prawicowych poglądach i podstawowym przygotowaniu prawniczym. Po ciężkim dniu jakoś nadrobiłem konfę i dwie rzeczy utkwiły mi w pamięci, #!$%@? schreiber i przekrzykiwanie najmanicy, wyłudzacza z bandycką przeszłością. ha tfu. to by było na tyle.
PS. zdjęcie dla przypomnienia, jakby ktoś chciał odmienić swoje życie i sylwetkę.